
Takie książki historyczne (właściwie historyczno-biograficzna) jak Damy złotego wieku pokazują,
że polska historia jest świetnym materiałem na serial formatu "Dynastii
Tudorów" czy "Rodziny Borgiów". Książkę czyta się szybko, jest
niesamowicie wciągająca. Nie ma w niej miliona dat, nie ma rozwodzenia
się nad każda najmniejsza bitwą. Pokazane są tylko najważniejsze
wydarzenia związane z opisywaną postacią, które pozwalają czytelnikowi
zweryfikować też własną wiedzę historyczną m.in. na temat Hołdu
Pruskiego w 1525 roku. Autor obala popularne jak i mniej znane mity
dotyczące panującej dynastii jak i różnych wydarzeń (dotychczas
myślałam, że przydomek August miał być nawiązaniem do Starożytnego
Rzymu. Całe życie w kłamstwie). Osoby, które dodatkowo oglądały turecki
serial "Wspaniałe stulecie" (#TeamBaliBey) odnajdą w książce wydarzenia oraz postacie historyczne, o których była mowa w serialu.
Bona Sforza. Barbara Radziwiłłówna. Anna Jagiellonka. Trzy kobiety. Trzy życiorysy. W trudnych czasach każda z nich musiała poradzić sobie z tym, co przyniósł jej los. Można powiedzieć, że Bona Sforza złapała cytrynę życia i zrobiła z niej świetną lemoniadę. Miałam dziwne przeświadczenie, że życie polskich rodzin królewskich było dość nudnawe. W sensie, jakoś specjalnie jakiś sensacyjnych szczegółów na lekcjach historii się nie dowiadywałam. A kobiety w rodach panujących były tym bardziej nudne, bo przecież co taka kobieta w tamtych czasach mogła zdziałać, przecież nadawała się tylko do grania na lutni i rodzenia dzieci. Aż tu nagle: bam - spójrzcie na tytuł wpisu. To co tam się wyprawiało to materiał na kilka sezonów świetnego serialu. HBO, please, do it!
Odniosłam wrażenie, że z rozdziałem o Annie Jagiellonce było jak z ostatnimi stronami mojej pracy magisterskiej: w sumie napisałabym coś jeszcze, ale deadline, więc szybko skończę. Może być też tak, że autor nie miał już więcej materiałów, a z tego co miał zrobił najlepiej jak potrafił. Nie wiem jak było, nie oceniam, ale mam niedosyt postaci Anny Jagiellonki.
Podsumowując: kupujcie, wypożyczajcie, czytajcie, bo to świetna książka, które nie zanudzi, a pozwoli poznać trochę faktów historycznych i życiorysy kobiet, który zadziwiają. Gdybym miała skalę oceny to pewnie dałabym jej 6/6 kwiatków, 10/10 karaluszków, 15/15 bomb czy też ocenę bardzo dobrą plus.
Bona Sforza. Barbara Radziwiłłówna. Anna Jagiellonka. Trzy kobiety. Trzy życiorysy. W trudnych czasach każda z nich musiała poradzić sobie z tym, co przyniósł jej los. Można powiedzieć, że Bona Sforza złapała cytrynę życia i zrobiła z niej świetną lemoniadę. Miałam dziwne przeświadczenie, że życie polskich rodzin królewskich było dość nudnawe. W sensie, jakoś specjalnie jakiś sensacyjnych szczegółów na lekcjach historii się nie dowiadywałam. A kobiety w rodach panujących były tym bardziej nudne, bo przecież co taka kobieta w tamtych czasach mogła zdziałać, przecież nadawała się tylko do grania na lutni i rodzenia dzieci. Aż tu nagle: bam - spójrzcie na tytuł wpisu. To co tam się wyprawiało to materiał na kilka sezonów świetnego serialu. HBO, please, do it!
Odniosłam wrażenie, że z rozdziałem o Annie Jagiellonce było jak z ostatnimi stronami mojej pracy magisterskiej: w sumie napisałabym coś jeszcze, ale deadline, więc szybko skończę. Może być też tak, że autor nie miał już więcej materiałów, a z tego co miał zrobił najlepiej jak potrafił. Nie wiem jak było, nie oceniam, ale mam niedosyt postaci Anny Jagiellonki.
Podsumowując: kupujcie, wypożyczajcie, czytajcie, bo to świetna książka, które nie zanudzi, a pozwoli poznać trochę faktów historycznych i życiorysy kobiet, który zadziwiają. Gdybym miała skalę oceny to pewnie dałabym jej 6/6 kwiatków, 10/10 karaluszków, 15/15 bomb czy też ocenę bardzo dobrą plus.