tag:blogger.com,1999:blog-28167723232921327312023-11-16T04:51:48.899-08:00Córka BibliotekarkiCórka Bibliotekarkihttp://www.blogger.com/profile/04110309078190820747noreply@blogger.comBlogger44125tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-48495671820085955082021-03-15T01:00:00.078-07:002021-03-15T01:00:04.967-07:00Michel Houellebecq "H.P. Lovecraft. Przeciw światu, przeciw życiu"<p></p><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: right;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9yxScRmjR0IA2qGzNyEfPku9_rtCe1klyZzqNLOR6Tu9I5bW8FEIPoEn-ZVauf7nGVeDQYnPJEmc6XgkKJT5zZ3-uWwC3VoF87dqYYtCjvsAG265P93rpPsSoLBGmci1SL4dhUXXjP7c/s350/h-p-lovecraft-przeciw-swiatu-przeciw-zyciu-w-iext66563061.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="350" data-original-width="237" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9yxScRmjR0IA2qGzNyEfPku9_rtCe1klyZzqNLOR6Tu9I5bW8FEIPoEn-ZVauf7nGVeDQYnPJEmc6XgkKJT5zZ3-uWwC3VoF87dqYYtCjvsAG265P93rpPsSoLBGmci1SL4dhUXXjP7c/s16000/h-p-lovecraft-przeciw-swiatu-przeciw-zyciu-w-iext66563061.jpg" /></a></div><blockquote><div style="text-align: center;">"Ktoś gdzieś zarobił miliony dzięki spuściźnie samotnego geniusza, który w chwili śmierci był na skraju nędzy".</div></blockquote><p style="text-align: right;">- Stephen King ze wstępu </p><div style="text-align: justify;"><br /></div>Pasjami oglądam sesje RPG "Zewu Ctulhu" na kanale Baniak Baniaka, ale z tekstami Lovecrafta nie miałam styczności. Postanowiłam wypożyczyć z biblioteki publicznej wszystko co znajdę tego pisarza i znalazłam ... dwie książki. Obie wydane w latach osiemdziesiątych. Myślałby kto, że popularność "Zewu Ctuhlu" jako systemu RPG przyniesie nawał nowych egzemplarzy do bibliotek publicznych, jednak jest to nadal chyba popularne jedynie w pewnych kręgach.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wypożyczyłam jeszcze jedną książkę. Nie Lovecrafta, ale Houellebecqa o Lovecrafcie.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Można powiedzieć, że Houellebecq jest w Lovecrafta zapatrzony, że przesadza, wyolbrzymia, jest stronniczy. Opisuje wizje Lovecrafta, posiłkując się cytatami z jego listów oraz opowiadań. Z precyzją wyjaśnia czytelnikom zabiegi stosowane przez pisarza. Tłumaczy na czym polega mitologia Lovecrafta, co takim laikom jak ja wiele może rozjaśnić. Nie mamy do czynienia ze światem tak złożonym jak ten Tolkiena. Mamy do czynienia ze światem, w którym wiele jest niedopowiedziane i nieznane. Nie wiemy kiedy się rozpoczął. Jest nieskończony. Eseista nie omija również ważnego aspektu rasizmu i antysemityzmu pisarza, za co kilka lat temu chciano spalić dzieła Lovecrafta na stosie, a jego samego zepchnąć w otchłań zapomnienia. Na szczęście się to nie udało. Cancel culture to nie jest dobry pomysł, można to załatwić w bardziej cywilizowany sposób. Houellebecq zahacza w swoim eseju o każdy ważniejszy punkt w życiu pisarza, stara się go wytłumaczyć i opisać tak, by stał się ludzki. Nazywa go dżentelmenem nieprzystosowanym do współczesnego świata.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Dla kogoś, kto czyta wszystkie horrory, które pojawiają się na rynku, opowiadania Howarda Philipsa mogą być mało straszne. Miał teksty słabsze oraz te, które Houellebecq nazywa "wielkimi tekstami". W <i>Dagonie, </i>którego czytałam naprzemiennie z powyższą książką, były opowiadania, po których zadawałam sobie wątpiące pytania "Aha, i to jest TAKIE przerażające?", żeby po kolejnym tekście odłożyć książkę, jakby mnie parzyła - "Dobra, już wiem dlaczego to jest TAKIE przerażające". Opowiadania Lovecrafta są przerażające właśnie przez swoje niedopowiedzenia. Nie wiemy tak do końca co się stało, dlaczego i co jeszcze może się stać. Groza u Lovecrafta to coś innego niż dużo trupów i rozlew krwi. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Esej jest wart przeczytania przez osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę z Lovecraftem, ale również starych wyjadaczy, którzy chcieliby spojrzeć na twórczość i samą postać pisarza innym okiem.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;"><i>Cthulhu fhtagn!</i></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;">PS Postanowiłam, że choćbym miała się dzisiaj popłakać to jak zacznę recenzję to ją skończę. Nie wykluczone, że coś jeszcze do niej dopiszę, ale muszę przełamać impas pisania tekstów, a potem czytania ich na drugi dzień i stwierdzania, że są do poprawy, zostawiania tego na kiedy indziej, a to kiedy indziej nie następuje.</div><p></p>Córka Bibliotekarkihttp://www.blogger.com/profile/04110309078190820747noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-21684905145605163572020-05-16T04:14:00.002-07:002020-05-16T04:14:42.305-07:00Niech ktoś urodzi za mnie, czyli "Położna. 3550 cudów narodzin" Jeanette Kalyty<div dir="ltr" style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdeu8Mg1tFJ_Hq1elGtfM7sanZ3TXxf4deotD5vdVFoNL_Dnm5gxfQqjHD2n8so1ROU01d4kqaW3zRhLywiURReg1_8knODxO4yP3U8fywmkQRexNoS_DdVxXUJFXfXIlytdA5VkRNQTw/s1600/polozna-3550-cudow-narodzin-duze.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="270" data-original-width="270" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdeu8Mg1tFJ_Hq1elGtfM7sanZ3TXxf4deotD5vdVFoNL_Dnm5gxfQqjHD2n8so1ROU01d4kqaW3zRhLywiURReg1_8knODxO4yP3U8fywmkQRexNoS_DdVxXUJFXfXIlytdA5VkRNQTw/s320/polozna-3550-cudow-narodzin-duze.jpg" width="320" /></a></div>
Ciąży, porodu, połogu i innych słów związanych z przyjściem na świat dziecka jestem tak blisko, jak występu na Brodway'u. Można nawet powiedzieć, że bardziej prawdopodobne jest, że będę stepować w USA niż rodzić dzieci. Tak, wiem, nigdy nie mów nigdy bla bla bla ciąża jest super bla bla bla to nie choroba dzieci są cudowne bla bla bla kto ci na starość poda szklankę wody. Że tak zacytuję Katarzynę Piasecką: "Wychowanie dziecka kosztuje średnio 180 tysięcy złotych. Myślę, że odłożę sobie dwie dychy i ktoś mi ją poda. Ewentualnie trzy to może mi cytrynki dorzuci". Także ten.</div>
<div dir="ltr" style="text-align: justify;">
<br />
Nie znaczy to, że książkę Jeanette Kalyty wysłuchałam z musu albo z nudów. Raczej z ciekawości ... co mogła napisać kobieta znana, podejrzewam że nie tylko mnie, li i jedynie z reklamy płynu do higieny intymnej.<br />
<br />
Pierwsze, co bardzo mi się spodobało, to głos lektorki, którą okazała się sama autorka książki. Głos przyjemny, kojący, ciepły, pełen emocji. Wiadomo, że w audiobookach lektor to połowa sukcesu. Książka może być sama w sobie niesamowicie porywająca, ale z nieodpowiednim głosem i interpretacją jest nie do wysłuchania. Oczywiście, upodobania co do lektorów to czysty subiektywizm. Kiedy pani Jeannette znudzi się odbieranie porodów, może spokojnie nagrywać audiobooki.<br />
<br />
Książka, właściwie autobiografia, wciąga. Od pierwszych stron śledzimy zmieniający się świat położnictwa w Polsce. Z jej opisów i z tego, co czasami zdarza mi się czytać w internecie, mam nieodparte wrażenie, że w pewnych aspektach nie zmieniło się zbyt wiele. A nawet: był taki czas, że pod względem podejścia do pacjentki, szeroko rozumiane położnictwo było bardziej nastawione pozytywnie. Jasne, wszystko zależy od regionu, szpitala, lekarza, położnej, pielęgniarki itd. itp. W jednym miejscu będzie ciemnogród, w drugim cudowny XXI wiek. Autorka przeprowadza nas przez kolejne lata swojej pracy jako położonej, opowiada o uprzedzeniach z jakimi się spotkała w ciągu swojej pracy oraz niewątpliwych zmianach, jakich doczekała i sama wprowadzała, często z narażeniem swojej reputacji i posady.<br />
<br />
Myślę, że ludzie mające za sobą poród nie będą zdziwione czy też zszokowane niektórymi opisami zachowań ludzkich. Dla osoby takiej jak ja, która w bólach urodziła jedynie pracę magisterską (i aktualnie rodzą w cierpieniu sprawozdanie ze stażu), opisy zachowań ludzkich przed, w trakcie i po porodzie są zadziwiające. Niby wiadomo, że jest to stresujący czas, a ludzie w stresie robią różne dziwne rzeczy, ale ... Każda osoba inaczej przeżywa poród, nie zawsze jest to krzyczenie w bólach i złorzeczenie na cały świat.<br />
<br />
Książki <b><u>nie polecam</u></b> osobom, które ... są w ciąży ;) Moje dwie ciężarne koleżanki miały podejście do tego audiobooka i zgodnie powiedziały, że zapowiada się ciekawie, ale zostawiają sobie lekturę na po porodzie. Nie chciały, żeby historie zawarte w "Położnej" popchnęły je do rozmyślań o tym, co może pójść nie tak i zamartwiania się. Oczywiście, każdy człowiek ma inny próg odporności psychicznej, także trzeba samemu ocenić czy akurat ta książka w tym momencie będzie odpowiednia.<br />
<br />
<i>Położna. 3550 cudów narodzin</i> to nie jest książka popularnonaukowa, opisująca z historyczną precyzją zmiany w polskim położnictwie. To książka opisująca zmiany, których sama autorka była świadkiem i które starała się wprowadzać na wzór zachodnich państw. Oprócz tego to po prostu niesamowita historia porodów i ludzi! Nie żałuję ani jednej minuty, którą poświęciłam na tego audiobooka.</div>
Córka Bibliotekarkihttp://www.blogger.com/profile/04110309078190820747noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-31502924000361080772019-07-29T14:10:00.000-07:002019-07-29T14:10:59.527-07:00"Jak zawsze" Zygmunta Miłoszewskiego, czyli co by było gdyby nie było (ale może jednak było?) ...<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5GLpJNfSOIqTVr66HRii3KEnEJTrOnBF6mkAaQWSZ_2FJj7TbdTWCGjqAOAzCp_kz6enrhgbgI3cxmnUWGLbBwzhgFRWkeGvgpOB3tOcz6dzhw2_CSm8thWJR-suoqWvHIRfFaq-JFng/s1600/jak-zawsze-w-iext51999172.jpg" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: transparent; clear: right; color: #0066cc; float: right; font-family: Times New Roman; font-size: 16px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; letter-spacing: normal; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration: underline; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; word-spacing: 0px;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5GLpJNfSOIqTVr66HRii3KEnEJTrOnBF6mkAaQWSZ_2FJj7TbdTWCGjqAOAzCp_kz6enrhgbgI3cxmnUWGLbBwzhgFRWkeGvgpOB3tOcz6dzhw2_CSm8thWJR-suoqWvHIRfFaq-JFng/s320/jak-zawsze-w-iext51999172.jpg" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5GLpJNfSOIqTVr66HRii3KEnEJTrOnBF6mkAaQWSZ_2FJj7TbdTWCGjqAOAzCp_kz6enrhgbgI3cxmnUWGLbBwzhgFRWkeGvgpOB3tOcz6dzhw2_CSm8thWJR-suoqWvHIRfFaq-JFng/s1600/jak-zawsze-w-iext51999172.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><br /></a>Ciężko było mi się za tę książkę zabrać ze względu na wątpliwą rekomendację, jaką usłyszałam na jednej z konferencji bibliotekarskich. Nie pamiętam już wystąpienia prelegentki, ale zapamiętałam moment, kiedy poleciła Jak zawsze, które było dla niej pewnego rodzaju terapią radzenia sobie ze starością. Głośno przeczytała fragment, w którym główna bohaterka kupuje seksowną bieliznę. Później spojrzała na salę i powiedziała: "Zgodzą się Panie, że książkę warto przeczytać, prawda?". Hahahaha, nie. Nie. Po prostu nie. Łał, to jest właśnie to co chciałam usłyszeć na konferencji poświęconej pracy bibliotekarzy i pomysłom na rozwijanie czytelnictwa. Nie. Nope.<br /><br />Więc jakim cudem włączyłam audiobooka i wysłuchałam do końca? A no takim, że pewnego razu znowu pojawiła się zimowa akcja Inpostu i Legimi - odbierz szybko paczkę, a dzięki numerowi paczki dostaniesz darmowego audiobooka. Zrobiłam zbiórkę wśród znajomych, wykorzystałam wszystkie sześć czy siedem kont, które mam założone w Legimi, ponieważ na jedno konto można było "kupić" tylko 3 książki, a ja miałam dużo numerów (prawdziwy ze mnie Polak-Cebulak, czekam na order). Jedną z wybranych książek było właśnie Jak zawsze Zygmunta Miłoszewskiego.<br /><br />Słuchałam długo i na raty. A bo to nie miałam ochoty, a to jechałam autobusem i nie miałam jak, a to mnie nudziło, zasypiałam, nie chciało mi się. Zupełnie zapomniałam, jak to cudownie jest połączyć przyjemne z pożytecznym, czyli wykonywać domowe obowiązki i słuchać w tym czasie książki. Przecież po to kupiłam sobie słuchawki bezprzewodowe, żeby w czasie odkurzania nie przeszkadzał mi dyndający kabel z telefonu. Oprócz tego uciążliwe obowiązki domowe wykonuję możliwe jak najrzadziej, tylko wtedy kiedy bałagan zagraża mojemu życiu lub zdrowiu. Wiadomo, jest to niebezpieczne po stokroć kiedy kurz zaczyna krzesać ogień, szczególnie jeżeli ma się drewnianą podłogę w mieszkaniu. Wzięłam się i zaczęłam słuchać. A kiedy zaczęłam i mnie wciągnęło to już nie mogłam przestać. Efektem jest skrupulatne posprzątanie sypialni oraz wyczyszczenie łazienki - niestety książka skończyła się za szybko, więc umycie kafelek zostawiam sobie na kolejny raz. <br /><br />Grażyna i Ludwik, bohaterowie Jak zawsze, dzięki przypadkowi, magii czy też wielkim pragnieniom, mają możliwość ponownego przeżycia swoich najlepszych lat. Mąż i żona, partnerzy, kochankowie, rodzice, razem od 50 lat. Ona przychodziła do niego na terapię, on miał żonę i dla Grażyny się rozwiódł. Miłość, namiętność, seks, przywiązanie. W 2013 roku po swojej 50 rocznicy budzą się rano i ze zdziwieniem uświadamiają, że są młodzi i jest rok 1963. Sen? Złudzenie? Kiedy już przyzwyczajają się do tego nienaturalnego stanu - przecież jeszcze dzień wcześniej mieli po 80 lat - zaczynają zastanawiać się nad podjętymi lata temu decyzjami. Czy Grażyna dobrze zrobiła zostając z Ludwikiem? Czy rzeczywiście pierwsza żona Ludwika była zimna i niedostępna? Czy życie w małżeństwie było tym, o czym oboje marzyli? Pojawia się wiele pytań i nieporozumień. Świat, w którym się budzą, też jest inny. Wydaje się lepszy i bardziej kolorowy. Zaczynają swoje drugie życie przed największymi wydarzeniami, które na zawsze zmienią historię Polski. Czy można było inaczej? Czy dzięki ich wiedzy można tak pokierować losami kraju, żeby nie trafić pod władzę Moskwy?<br /><br />Każdy z nas podjął w życiu różne decyzje. Niektórych jesteśmy pewni, a do innych czasami wracamy myślami i zadajemy sobie pytanie "A gdybym …". Nigdy nie dowiemy się, co by były gdybyśmy poszli inną drogą, możemy się jedynie domyślać. Książka jest dosyć smutną i dającą do myślenia refleksją nad ludzkim życiem. Nagle coś, czego bohaterowie Jak zawsze nie kwestionowali od 50 lat, może ulec zmianie. Mogą jeszcze raz podjąć decyzje, zobaczyć czy to inna ścieżka, na którą się nie zdecydowali, byłaby lepsza.<br /><br />To, że książka jest nostalgiczna nie znaczy, że nie ma w niej humoru. Może nie gwarantuje wybuchów wesołości, ale wiele razy parskałam śmiechem. Duża w tym zasługa lektorów, którzy przeczytali i odegrali role fenomenalnie. Dla wszystkich ukłony i aplauz, ale Kazimierz Kaczor i Dorota Kolak pozamiatali.<br /><br />Zakończenie? Nadal się nad nim zastanawiam. Smutne? Dające nadzieję? Jeszcze nie wiem. Chyba muszę przeżyć o 50 lat więcej, żeby zrozumieć.<br /><br />Na początku nie byłam pewna czy książka o seniorach, którzy nagle dostają okazję na drugie życie, będzie dla mnie ciekawa i zrozumiała. Kręciłam głową z niedowierzaniem, w jaki sposób można opisać prawie trzydziestolatków - jak dorosłych, poważnych ludzi, mających poważne prace, dorosłe ubrania i robiących poważne rzeczy. Straszne. Przecież tak to się zachowują ludzie, bo ja wiem, czterdziestoletni. Po czym uzmysłowiłam sobie, że mam 29 lat. Trochę się przeraziłam. Czy to już czas zamienić znoszoną torbę na elegancką torebkę, a dżinsy i popkulturowe koszulki na garsonki i żakiety?! Nie. Po pierwsze: mamy XXI wiek. Po drugie: w życiu nie uwierzę, że w ołówkowej spódnicy może być wygodnie. Po trzecie: z moją twarzą i ubiorem ludzie biorą mnie za dużo młodszą. Więcej plusów. Zostaję przy swoim. Pomyślę o tym jutro ... za 10 lat.<br /><br />Książkę polecam. Mocno. Dla mnie początek był ciężki, a potem pogalopowało. Czy masz lat 20, 30, 40 i więcej - każdy wyniesie z tej powieści coś innego. Dla każdego, w zależności od wieku, będzie miała inne przesłanie. Ile ludzi, tyle zrozumienia dla zachowania i decyzji bohaterów.<br /><br />Co ja bym zrobiła gdybym nagle przeniosła się 10 lat do tyłu? Wiele razy nad tym myślałam i jednego jestem pewna: wybrałbym inny kierunek studiów. Trochę to przerażające, że zmieniłabym coś, co mnie ukształtowało. Inny kierunek, inni znajomi, inne perspektywy. Mówi się, że nigdy nie jest za późno na zmiany. I tak, i nie. Niektóre rzeczy łatwo zmienić, na inne szkoda czasu i energii. To pisałam ja, Pałlio Koejlo Bibliotekarus.<br /><br />PS Zaczęłam prowadzić bullet journal. Jedną recenzję tygodniowo wpisałam sobie do planów. Tak w ramach motywacji i zmian w życiu. Oprócz tego testuję aplikację Blogger na telefonie, żeby bardziej zmotywować się do pisania recenzji. Więc jeżeli w tekście pojawiły się błędy albo bezsensowne słowa to przepraszam - jak tylko włączę laptopa to sprawdzę tekst pod kątem baboli (autokorektę kocham, ale czasami doprowadza mnie do szału).</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
Córka Bibliotekarkihttp://www.blogger.com/profile/04110309078190820747noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-13618070504645967432019-02-22T12:58:00.004-08:002019-02-22T16:33:40.364-08:00Trzeba mieć zdrowie, żeby chorować, czyli "Obsesja" Katarzyny Bereniki Miszczuk<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqBMrTbpWI5h-MEPPVrNEBuHUSh8fxhnFoO4X1JHQwU5cqRO6QbcEt2veU6IG9YuSup0e41UBcxoK1As6HNqhRm3M8wkAj5vVx_lbDgbANImZ_Yh3SZrsB-uYlp7Y3HQdNXVHtpu5sk9g/s1600/miszczukobsesja.jpg" imageanchor="1" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background-color: transparent; clear: left; color: #0066cc; float: left; font-family: Times New Roman; font-size: 16px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; letter-spacing: normal; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; orphans: 2; text-align: center; text-decoration: underline; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; word-spacing: 0px;"><img border="0" data-original-height="555" data-original-width="354" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqBMrTbpWI5h-MEPPVrNEBuHUSh8fxhnFoO4X1JHQwU5cqRO6QbcEt2veU6IG9YuSup0e41UBcxoK1As6HNqhRm3M8wkAj5vVx_lbDgbANImZ_Yh3SZrsB-uYlp7Y3HQdNXVHtpu5sk9g/s400/miszczukobsesja.jpg" width="253" /><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"></span></a><span style="color: black; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Do kryminałów i innych thrillerów podchodzę z rezerwą. Obok książek obyczajowych jest to rodzaj literatury, który najbardziej mnie rozczarowuje swoim zakończeniem. Albo już od połowy książki (lub wcześniej) wiem, kto zabił, albo wytłumaczenie motywu mordercy jest totalnie bez sensu. Albo jedno i drugie. Wiecie, coś w stylu: zabija bo ... i tutaj autor książki zdaje sobie sprawę, że w sumie nie wie dlaczego jego bohater zabija, więc kupuje butelkę albo dwie ewentualnie siedem butelek wina, upija się i wpada na jakiś błyskotliwy pomysł - tak, zabija bo jest mu żal jeży, które codziennie giną na drogach, więc zabija wszystkich kierowców, łał ale genialny pomysł, shut up and gimme money, będzie bestseller, wycinajcie konfetti.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"></span><span style="color: black;"></span><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: black; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Z podobną rezerwą podeszłam do <i>Obsesji</i> Katarzyny Bereniki Miszczuk. Dwa miesiące wcześniej skończyłam czytać <i>Przesilenie</i>, ostatnią część cyklu "Kwiat Paproci" (której może recenzję stworzę, ale nie wiem czy mi synonimów starczy), a tutaj kolejna książka tej samej autorki. Pani kochana, siem rozczarowałach łostatniom ksiunżkom, ale darowanemu kuniowi w zymby siem nie zaglądo (tak, <i>Obsesję </i>uzyskałam z akcji InPostu i Legimi). Akurat potrzebowałam czegoś mało wymagającego, co nie obciąży moich zmaltretowanych przez głupotę uczniów szarych komórek. Niech będzie, posłuchajmy!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"></span><span style="color: black;"></span><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: black; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Joanna Skoczek jest psychiatrą. Pracuje w jednym z Warszawskich szpitali, mieszka w kawalerce na Pradze, za towarzysza mając Kołtuna - persa, który chyba w dzieciństwie wypadł z łóżeczka kilka razy za dużo, taki brzydki. Niedawno się rozwiodła i stara się ogarnąć swoje życie na nowo. Praca jak praca: starzy pacjenci, nowi pacjenci, konsultacje, służbowe kontakty towarzyskie: te mniej przyjemne (cycata stażystka) i te przyjemniejsze (doktor Tomasz). Nuda, panie, nuda. Pewnego dnia Asia przyjeżdża do pracy i dowiaduje się, że w koszu na brudne ubrania znaleziono ciało jednej z pacjentek. Policja uważa, że po trzech miesiącach powrócił seryjny morderca kobiet. Na Warszawę padł blady strach, a na niebie pojawił się znak wzywający Batmana, by kolejny raz uratował mieszkańców Gotham … nie, wcale nie. Pojawił się ktoś równie męski i też w pięknie opinającym się skórzanym wdzianku na odpowiednich częściach ciała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"></span><span style="color: black;"></span><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="color: black;"><span style="background-color: transparent; display: inline; float: none; font-size: 16px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; letter-spacing: normal; text-align: justify; text-decoration: none; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; word-spacing: 0px;">Podejrzewam, że osoby, które czytają thrillery i kryminały na tony mogły szybciej rozgryźć mordercę. Dla mnie, osoby która boi się po takich książkach iść do łazienki, bo na pewno w sedesie czai się morderca z tasakiem, książka była dużym zaskoczeniem. </span>Kiedy już, już byłam pewna, że wiem kto jest mordercą, autorka serwowała nowe fakty, przez które swoje wcześniejsze przemyślenia mogłam zepchnąć na dno i przydeptać. "Hahaha! Rozgryzłam fabułę!" byłam z siebie dumna, kiedy wydawało mi się, że połączyłam wszystkie elementy układanki w piękną całość - autorka nagle wywracała stolik z moimi pięknie ułożonymi puzzlami poszlak i dawała jasno do zrozumienia, że wiadomo gdzie mogę sobie to wsadzić. Przyznaję szczerze: do końca nie wiedziałam kto jest mordercą. W głowie miałam milion różnych pomysłów na to, kto zabija. Podejrzewałam praktycznie wszystkich, łącznie z główną bohaterką. Osoba mordercy mocno mnie zaskoczyła i bardzo podobały mi się jego motywy.</span></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"></span><span style="color: black;"></span><br />
<span style="color: black; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Książkę polecam. <span style="background-color: transparent; display: inline; float: none; font-size: 16px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; letter-spacing: normal; text-align: justify; text-decoration: none; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; word-spacing: 0px;">Bardzo dobrze mi się jej słuchało. Ewa Abart zrobiła fenomenalną robotę, a oprócz tego jej głosu aż miło posłuchać. <i>Obsesja </i>t</span>rzyma w napięciu, podszyta jest humoerem, który rozładowuje lekko napięcie - takie ostrożne "haha … ha … ha", bo po prostu wiecie, że coś się zaraz stanie.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"></span><span style="color: black;"></span><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: black; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Aktualnie jestem ustawiona w kolejce do wypożyczenia drugiej części "W lekarskim fartuchu". Czy to jako audiobook, ebook czy papierowe - wciągnę z pewnością. I oby, OBY, drugi tom był tak dobry jak pierwszy, bo nie ma nic gorszego niż złe kontynuacje (gorsze jest tylko, jak lekarz przykłada ci zimną głowicę stetoskopu do ciała … brrrr).</span></div>
Córka Bibliotekarkihttp://www.blogger.com/profile/04110309078190820747noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-22253620997666519462018-08-08T10:23:00.001-07:002018-08-09T02:29:44.087-07:00"Kiedy widzę zwierzątko - chcę je przytulić. Kiedy widzę człowieka - chcę go ominąć!", czyli "Był sobie pies" W. Bruce Cameron<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVluStie_nkGrJ579pwmKxovbYtj6w99iKbRQMzOPXX0W0eML_LwatesupgQ1OjUbhY_7ehWaylUwchY9e3c0T4SgTydCGTTq9ezdY_YGTQkpyEdTV-5mvsd8izgMYTgaLpeTjFbfk4qw/s1600/532225-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVluStie_nkGrJ579pwmKxovbYtj6w99iKbRQMzOPXX0W0eML_LwatesupgQ1OjUbhY_7ehWaylUwchY9e3c0T4SgTydCGTTq9ezdY_YGTQkpyEdTV-5mvsd8izgMYTgaLpeTjFbfk4qw/s320/532225-352x500.jpg" width="225" /></a></div>
Jestem w stanie przypomnieć sobie, kiedy ostatni raz płakałam - tak po prostu. I nie jest to bardzo odległa data. Na filmie płakałam, kiedy oglądałam "W głowie się nie mieści". Ale do teraz miałam bardzo duży problem, żeby wskazać książkę, na której płakałam. Czytam bardzo różne książki, ale od niepamiętnych czasów żadna nie odkręciła we mnie łzawego kurka. Do teraz.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czytając <i>Był sobie pies</i> płakałam jak bóbr. Nie, nawet nie. RYCZAŁAM! Do tego stopnia się zapętliłam we łzach, że kiedy skończyły mi się chusteczki to wycierałam nos w poszewkę, żeby tylko nie przerwać czytania. Tak bardzo zalewałam się łzami, że w którymś momencie w mojej głowie pojawiła się myśl, że na pewno się odwodniłam.<br />
<br />
<i>Był sobie pies</i> opisuje kilka wcieleń tego samego psa. Bailey, bo takie imię w swoim najdłuższym i jednym z najwspanialszych wcieleń otrzymuje zwierzak, za każdym razem jest innej rasy, koloru, zmienia też płeć. Ale pamięta każde swoje poprzednie wcielenie. Jest kochającym swoich właścicieli psem, który wykonuje ich polecenia na swój psi sposób. Każde jego wcielenie jest pełne ciepła i dobroci. Jego misją jest kochanie ludzi i w każdym ze swoich żyć stara się to robić jak najlepiej. Jest towarzyszem małego chłopca, psem policyjnym, zagubionym psiakiem. I chociaż po Bailey'u pojawiają się kolejne psie osobowości, to Bailey jest w każdym z nich i szuka swojego chłopca.<br />
<br />
Książka napisana z perspektywy psa. Na początku książka wydawała mi się za bardzo dziecięca, napisana zbyt naiwnym językiem. A po kolejnych rozdziałach wszystko wskoczyło na swoje miejsce. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, jak może myśleć pies, ale gdybym się zastanawiała to zdecydowanie tak, jak napisana jest ta powieść. Prosto, a jednocześnie na swój sposób pokrętnie. Z oddaniem i miłością, a jednocześnie z niepewnością w związku z zachowaniem ludzi. Strachem, a jednak odrobiną ufności. Trudno jest mi stwierdzić, jak bardzo narracja odwzorowuje potencjalne zachowanie psa (jestem zadeklarowaną kociarą), ale z moich nielicznych obserwacji psów stwierdzam, że chyba oto właśnie chodziło.<br />
<br />
W trakcie czytania książki nie tyle targały mną emocje związane z nieodpowiedzialnym zachowanie ludzi wobec zwierząt (znieczulica ludzka doprowadza mnie do szewskiej pasji, jak można znęcać się nad kimś, kto nie jest w stanie się obronić), ale również wróciły do mnie wszystkie uczucia, które przeżywałam w ostatnich dniach życia mojego kota. Przeżyliśmy 15 lat razem i najbardziej żałuję, że nie zdążyłam pozwolić mu odejść w sposób najmniej bolesny dla niego - do końca wierzyłam, że się jeszcze podniesie.<br />
<br />
Jednych książka jedynie delikatnie wzruszy, drudzy - tak jak ja - będę wylewali hektolitry łez. Jeszcze inni, dla których zwierzęta wyglądają jedynie dobrze na talerzu, nie wzruszą się w ogóle.<br />
<br />
Każdemu zwierzolubowi, który stracił ukochanego towarzysza i przyjaciela mogę jedynie zadedykować jeden z najpiękniejszych wierszy o śmierci zwierzęcia, jakie kiedykolwiek przeczytałam (fragment): "A jeśli ktoś mi zarzuci, że świat widzę w krzywym lusterku, to ja powtórzę: on wróci... Choć może w innym futerku" - F. J. Klimek<br />
<div>
<br /></div>
PS A takie śmieszki robię sobie z kotangesy :P<br />
<br />
<center>
<blockquote class="instagram-media" data-instgrm-captioned="" data-instgrm-permalink="https://www.instagram.com/p/BmOYOOqD0kF/?utm_source=ig_embed" data-instgrm-version="9" style="background: #fff; border-radius: 3px; border: 0; box-shadow: 0 0 1px 0 rgba(0 , 0 , 0 , 0.5) , 0 1px 10px 0 rgba(0 , 0 , 0 , 0.15); margin: 1px; max-width: 540px; min-width: 326px; padding: 0; width: 99.375%;">
<div style="padding: 8px;">
<div style="background: #F8F8F8; line-height: 0; margin-top: 40px; padding: 50.0% 0; text-align: center; width: 100%;">
<div style="background: url(data:image/png; display: block; height: 44px; margin: 0 auto -44px; position: relative; top: -22px; width: 44px;">
</div>
</div>
<div style="margin: 8px 0 0 0; padding: 0 4px;">
<a href="https://www.instagram.com/p/BmOYOOqD0kF/?utm_source=ig_embed" style="color: black; font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 17px; text-decoration: none; word-wrap: break-word;" target="_blank">Śmiechy chichy. Recenzja za moment na blogu. #SzpilkaTheKot #ByłSobiePies #WBruceCameron #Książka #CórkaBibliotekarki #NieMówcieKotuŻeRobięSobieŻarty</a></div>
<div style="color: #c9c8cd; font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; line-height: 17px; margin-bottom: 0; margin-top: 8px; overflow: hidden; padding: 8px 0 7px; text-align: center; text-overflow: ellipsis; white-space: nowrap;">
Post udostępniony przez <a href="https://www.instagram.com/corkabibliotekarki/?utm_source=ig_embed" style="color: #c9c8cd; font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 17px;" target="_blank"> Córka Bibliotekarki</a> (@corkabibliotekarki) <time datetime="2018-08-08T16:30:15+00:00" style="font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; line-height: 17px;">Sie 8, 2018 o 9:30 PDT</time></div>
</div>
</blockquote>
<script async="" defer="" src="//www.instagram.com/embed.js"></script></center>
</div>
Córka Bibliotekarkihttp://www.blogger.com/profile/04110309078190820747noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-13558667715151809502017-08-14T12:21:00.000-07:002018-08-08T10:06:02.360-07:00#1 Szybka Szpilka / Polacy jeszcze dawniej w szkole żon<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
Szybko, krótko i na temat. Bo zdarza mi się, że o niektórych książkach muszę coś napisać, a niekoniecznie jestem w stanie długo i rozwlekle. Skąd nazwa? Mój kotanges nazywa się Szpilka i jest bardzo szybka - świadczą o tym moje rozliczne blizny po jej szpilkowatych pazurach.</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjB5IhkvLhC1bI67rDHGtb-wvs1wwSZB6SizadP3fmstN0zGNLBy4V763VM8WkgK02sMP_UVySThoQKRFg2foTfvrz_1QdF7TRpNf5mMEkQMoA5ngRDclUsqXpqSuuF2j5cmgO00Mptq8/s1600/lubie-byc-polakiem-b-iext44620155.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjB5IhkvLhC1bI67rDHGtb-wvs1wwSZB6SizadP3fmstN0zGNLBy4V763VM8WkgK02sMP_UVySThoQKRFg2foTfvrz_1QdF7TRpNf5mMEkQMoA5ngRDclUsqXpqSuuF2j5cmgO00Mptq8/s200/lubie-byc-polakiem-b-iext44620155.jpg" width="132" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiL8BcBKl1eklCwnk5N5-VOQvGzlfpeNJjYRo4l4x_ZlPAcBk1v8IumKnFU5FtRpyOUINl-Bg-9c9fIOk2fq6VSNe2kcw9lwSFsCZMp2xfw5alugd69ZBcRefszJAOPryuAJw7EzdUf0HQ/s1600/20170130_121210.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiL8BcBKl1eklCwnk5N5-VOQvGzlfpeNJjYRo4l4x_ZlPAcBk1v8IumKnFU5FtRpyOUINl-Bg-9c9fIOk2fq6VSNe2kcw9lwSFsCZMp2xfw5alugd69ZBcRefszJAOPryuAJw7EzdUf0HQ/s200/20170130_121210.jpg" width="151" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSZzoljjoI9lqnYwA6Kg_HcKpRrV9yRS9kBJOlduG8IL2dS8mE0yTWcoXpmJaj6AMqxZfSyX_WtACiYa4brxD5EmEmcnBixuRhmNmD4_I5jqOtQd1Xf2q1Q7WjjqXoR_doFTlru54hWyc/s1600/szko%25C5%2582a_%25C5%25BConn.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="757" data-original-width="425" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSZzoljjoI9lqnYwA6Kg_HcKpRrV9yRS9kBJOlduG8IL2dS8mE0yTWcoXpmJaj6AMqxZfSyX_WtACiYa4brxD5EmEmcnBixuRhmNmD4_I5jqOtQd1Xf2q1Q7WjjqXoR_doFTlru54hWyc/s200/szko%25C5%2582a_%25C5%25BConn.jpg" width="111" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<b>Monika Richardson</b> - <i>Lubię być Polakiem</i></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Wywiady z ludźmi, którzy stali się Polakami z wyboru lub takimi, którzy musieli zdefiniować swoją polskość na obczyźnie. Książka jest kopalnią wartościowych przemyśleń, cytaty z niej można przerabiać na tatuaże lub naklejki motywacyjne na ścianę. Pozwala zastanowić się nie tylko nad nami samymi jako ludźmi ale również nad nami jako Polakami. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<b>Janina Broniewska</b> - <i>Dawno i jeszcze dawniej</i></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--></div>
<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;}
</style>
<![endif]-->
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Od połowy nudna i cudownie propagandowa. Czego się
spodziewać po książce, która miała udowodnić dzieciom, że po wojnie będzie już tylko lepiej, a Polska to silny,
rozwijający się kraj i jest w nim zupełnie normalnie. Hmm, tak jakbym to już ostatnio gdzieś słyszała ...</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Magdalena Witkiewicz</b> - <i>Szkoła żon</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Wypłukuje ostatnie szare komórki z mózgu. Z tej całej erotyczno-seksualnej mieszanki stara się wybić jakieś przesłanie, ale zanim porządnie się pojawia, od razu jest zmywane z pokładu przez kolejną falę michalakowo-grejową. Przeraża mnie, że niektórzy czytają tylko taką literaturę.</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-43158135105192803002017-08-10T11:28:00.002-07:002017-08-10T11:28:16.339-07:00In postęp we trust, czyli "Stulecie chirurgów" Jürgena Thorwalda<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPYntW3omkDEqkwg_EKo6Gd2_QZn6MWUd9gv3-C-glcohzpgzTm5rfd1lZRRR2Oc79iDauHfiv9lnNhEgWF8WAHiPup4SX1EBhaFpkz6aolIsy2Ix0ul887eASinAojKxGK0M6hpYyMYA/s1600/3e8aca5a5cc139a581f3d7b8cb82f1344569.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="276" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPYntW3omkDEqkwg_EKo6Gd2_QZn6MWUd9gv3-C-glcohzpgzTm5rfd1lZRRR2Oc79iDauHfiv9lnNhEgWF8WAHiPup4SX1EBhaFpkz6aolIsy2Ix0ul887eASinAojKxGK0M6hpYyMYA/s320/3e8aca5a5cc139a581f3d7b8cb82f1344569.jpg" width="220" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
"Złoty wiek chirurgii" - czas kiedy odkryto narkozę, zajęto się antyseptyką, a dzięki temu coraz śmielej grzebano w ludzkich wnętrznościach i wykonywano operacje, które jeszcze kilkanaście lat wcześniej wydawały się niemożliwe do przeprowadzenia.<br />
<br />
Książka to zapiski Henry'ego Hartmanna - amerykańskiego chirurga, dziadka Jürgena Thorwalda. Dzięki swojemu ojcu, który chciał, żeby jego syn był wykształconym lekarzem, Henry ukończył medycynę, praktykował a później zajął się podróżowaniem po świecie i dokumentowaniem największych odkryć i postępów jemu współczesnej medycyny. <br />
<br />
Szczegółowe opisy odkryć i jak do nich dochodziło spowodowały, że dotarło do mnie jak wielu ludzi musiało umrzeć w męczarniach, jak wiele lekarze z poprzednich wieków ćwiczyli i pracowali, żeby dokonywać odkryć, żeby udoskonalać swój warsztat pracy, żeby ciągle iść do przodu. Oczywiście, było też wielu, bardzo wielu lekarzy, którzy uważali, że pewnych operacji nie należy przeprowadzać, a bardzo chorych ludzi oddać należy w opiekę Bogu. Całe szczęście, że znalazło się parę osób, które postanowiło w tamtym czasie "zabawić się w Boga". Paru ludzi z otwartymi umysłami, lata praktyki, narażanie się na wyśmiewanie na konferencjach i w czasopismach lekarskich. I nagle ich metody zaczęli przejmować i udoskonalać inni, równie postępowi lekarze, którzy też nie mogli już patrzeć na wszechobecną śmierć i zgony pooperacyjne.<br />
<br />
Książkę czyta się dosyć mozolnie, jest naszpikowana szczegółami, datami. Nie da się zboczyć myślami na inne tory - chwila nieuwagi i już nie wiemy, gdzie skończyliśmy czytać. Widać, że dziadek Thorwalda wykonał tytaniczną pracę w odszukiwaniu faktów historycznych dotyczących postępowych operacji w "złotym wieku chirurgii". Lektura mocna, wstrząsająca, czasami wyciskająca łzy z oczu (popłakałam się jak bóbr przy jednym z rodziałów). Bardzo polecam, bo warto uświadomić sobie, że to, co dzisiaj jest dla nas czymś niesamowicie oczywistym i powszednim, kiedyś było niesamowitym, przełomowym odkryciem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
PS Coś do zabłyśnięcia wśród znajomych: nazwa płynu "Listerin" pochodzi od nazwiska brytyjskiego chirurga Josepha Listera - a czym zasłynął to doczytajcie w książce ;)</div>
Córka Bibliotekarkihttp://www.blogger.com/profile/04110309078190820747noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-67312742759522704192017-06-06T01:43:00.000-07:002017-06-06T01:43:25.149-07:00"Piąte dziecko" Doris Lessing, czyli przerażająco prawdziwe zakończenie<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHj9uOpZk0hoQZx1x8VNQxYHN48LHj-pPCKJo0csN_O9LDdxAJxPMznzJyNKwB65072feFdS4nJwRUPZ90TqM8YW0AYOMCK7aDW_alb7OOkfAUjjcbvuOyVe-o60X95l9YNi54A3SWAP0/s1600/piate-dziecko-b-iext40716705.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="267" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHj9uOpZk0hoQZx1x8VNQxYHN48LHj-pPCKJo0csN_O9LDdxAJxPMznzJyNKwB65072feFdS4nJwRUPZ90TqM8YW0AYOMCK7aDW_alb7OOkfAUjjcbvuOyVe-o60X95l9YNi54A3SWAP0/s320/piate-dziecko-b-iext40716705.jpg" width="213" /></a></div>
Moja mama bardzo nalegała, żeby przeczytała tę książkę. Akurat jestem po studiach podyplomowych z oligofrenopedagogiki (albo jak to ładnie jeszcze się nazywa: edukacja i rehabilitacji osób z niepełnosprawnością intelektualną), w przyszłym tygodniu egzamin. Jestem też tuż po praktykach w szkole specjalnej, w której mogłam obserwować zachowanie i funkcjonowanie dzieci z różnymi typami niepełnosprawności intelektualnej. Wzięłam się za tą książkę wczoraj, bo krótka (141 stron), akurat na jeden raz.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przeczytałam ją w ciągu jednego wieczoru, ale miałam momenty, że po prostu musiałam "Piąte dziecko" odłożyć i zająć się czymś innym, żeby na chwilę oderwać umysł od wydarzeń w książce, które były praktycznie kalką z tego, co słyszałam na wykładach. I mając w głowie te wszystkie historie, które słyszałam od wykładowców na studiach, bardzo przeżyłam czytanie tej książki. Autorka wręcz brutalnie prawdziwie namalowała słowem wstrząsający zapis walki rodziny o normalność z tytułowym
"piątym dzieckiem" - niepełnosprawnym umysłowo chłopcem. Mając z tyłu głowy wiadomości ze studiów, mogłam czytać niesamowicie prawdziwe etapy, przez które przechodzi rodzina. Książka w sposób bardzo mocny pokazuje, jak może wyglądać
życie rodziny z dzieckiem niepełnosprawnym intelektualnie. Rodziny,
która mimo wszelkich trudności będzie chciała wychować swoje dziecko.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dla ludzi, którzy z dziećmi i osobami niepełnosprawnymi intelektualnie nie mają w ogóle do czynienia, książka może być dziwna, zupełnie niezrozumiała, chaotyczna. Mogą mówić: "To wszystko przez środki na uspokojenie". Dziecko niepełnosprawne może urodzić się każdemu, nawet jeżeli kobieta przed i w trakcie ciąży dbała o siebie i swoje zdrowie. Nie ma reguły. Tak samo jak kobieta z niepełnosprawnością intelektualną może urodzić dziecko w normie - oczywiście w takim przypadku odsetek zdrowych urodzeń jest mniejszy, ale jednak jest to możliwe. Naukowcy nadal starają się znaleźć przyczynę powstawania niepełnosprawności intelektualnych. "Bo kiedyś tego nie było!". Było, ale takie dzieci były po prostu uważane za debili, imbecylów i idiotów (dawniej właśnie taka skala obowiązywała przy określaniu stopnia niepełnosprawności intelektualnej). Kończyły jakąś szkołę, były przepychane z klasy do klasy. Jeżeli były lepiej rozwinięte to załapały jakąś prostą pracę. Inne popadały w konflikty z prawem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Książka warta przeczytania przez wszystkich. Mocna, dająca do myślenia. Pokazuje pesymistyczny obraz dziecka niepełnosprawnego intelektualnie od momentu urodzenia do dorosłości. Dla ludzi po oligofrenopedagogice obowiązkowa.</div>
Córka Bibliotekarkihttp://www.blogger.com/profile/04110309078190820747noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-64353638005512597922017-05-31T04:57:00.001-07:002017-08-09T11:00:29.743-07:00Jose Mieszko Antonio Pierwszy, władco Polan - wróć! ... czyli "Żerca" Katarzyny Bereniki Miszczuk<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7KIgBJASAcTQ3Ut-Zcy4-0iZBSB6iDc13xp__h4LG8i-cis0-xH2dwarIys0eUp9JRVqoovZWK_Dz9g6zGJLHovP979-9cTLDBwMXu7Eslz2KJgjQLJWqxpOgd7tualp13q5e1SoD9qs/s1600/bd06-3cd1-409b-8624-45751b30b5ed_large.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="458" data-original-width="292" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7KIgBJASAcTQ3Ut-Zcy4-0iZBSB6iDc13xp__h4LG8i-cis0-xH2dwarIys0eUp9JRVqoovZWK_Dz9g6zGJLHovP979-9cTLDBwMXu7Eslz2KJgjQLJWqxpOgd7tualp13q5e1SoD9qs/s320/bd06-3cd1-409b-8624-45751b30b5ed_large.jpg" width="204" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W środę zaczęłam, w piątek już ją oddałam koleżance z pretensjami. "Czemuś mi ją pożyczyła?! Jak ja teraz dotrwam do czwartej części?!". Koleżanka skwitowała to tylko jednym zdaniem: "Sama chciałaś!". Prawda to, sama chciałam, chociaż zostałam teraz z różnymi myślami w głowie, głównie typu "Co ja właśnie przeczytałam?!".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A koleżanka ostrzegała, że trzecia części "Kwiatu Paproci" to brazylijska telenowela w słowiańskim wydaniu. I rzeczywiście, w "Żercy" jest wszystko, czego nie powstydziłyby się wszystkie te brazylijsko-hiszpańsko-wenezuelskie seriale, w których martwi przestają być martwi, żywi przestają być żywi (ale potem jednak żyją), a iskry miłości i namiętności śmigają w powietrzu jak szalone.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Najbardziej chaotyczne nakreślenie fabuły czas zacząć (spoilery dla tych, co nie czytali poprzednich części): Mieszko się wziął i wyjechał, żeby pochować swoją teraz-już-na-pewno martwą żonę. Gosia cały czas mieszka u Baby Jagi, za broń ma sól i sztylet i szkoli
się na szeptuchę. Czasami pojawiają się jeszcze jakieś objawy
hipochondrii, ale właściwie po tym co przeżyła to bakterie i kleszcze są
jej najmniejszym zmartwieniem. Młoda szeptucha myśli o władcy Polan intensywnie z przerwami na jeszcze intensywniejsze myślenie o tym, co ją czeka ze strony bogów. Błąka się po lesie, sprząta leśniczówkę, która po Nocy Kupały nadal wyglądała jak krwawy obraz nędzy i rozpaczy. I stara się żyć normalnie, a raczej w miarę normalnie, z uwagi na ciągle dręczące ją koszmary. W Bielinach pojawia się nowy żerca, który od pierwszych chwil zawiesił oko na naszej bohaterce. And the winner is ... ? Nic z tych rzeczy, bo Mieszko pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie i znowu miesza Gosławie w głowie. Walkę na testosteron między władcą Polan a młodym żercą czas zacząć! Jakby jeszcze tego było mało w tej mieszance wybuchowej - nagle w tajemniczych okolicznościach zaczynają ginąć demony, boginki i inne boskie twory. No i jeszcze ten Swarożyc .. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czego w tym tomie nie ma! Wszystko jest (wybredniejsi powiedzieliby, że za mało wybuchów, pościgów i brak płonącego helikoptera)! Wprawdzie po pierwszych stu stronach wiedziałam kto zabija, ale nie zepsuło mi to przyjemności z dalszego czytania książki. Bo to nie morderstwa są w tej książce najważniejsze. Mamy tutaj mieszaninę uczuć i przeznaczenia, wszystko podszyte świetnym humorem. Wprawdzie te wenezuelsko-brazylijskie zwroty akcji powodują, że czytelnik nagle mocno zastanawia się, co go jeszcze czeka i kiedy pojawi się cioteczna babka ze strony wuja z testamentem, w którym bohaterce zapisano pół majątku i hacjendę na południowym zboczu Kielc (spoiler - nie pojawia się).<br />
<br />
Książkę oceniam bardzo pozytywnie. Wciąga, rozśmiesza, czasami zastanawia. Powtórzę się: jeżeli mnie wciągnęła to wciągnie też innych wybrednych, którzy raczej po taką literaturę nie sięgają. Bo gdyby to miał być zwykły romans, komedia romantyczna to pewnie nawet bym na to nie spojrzała. Ale słowiańskość robi swoje, książka owija czytelnika pradawną magią, wierzeniami, a iskry miłości, które przeskakują między bohaterami, stają się po prostu częścią mitologii słowiańskiej.<br />
<br />
Tupię nóżką z niecierpliwością i czekam na kolejną część. </div>
Córka Bibliotekarkihttp://www.blogger.com/profile/04110309078190820747noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-61297482841526259022017-03-03T03:52:00.000-08:002017-05-31T01:29:22.881-07:00"Tajemnica biblioteki", czyli Lasse i Maja odkrywają tajemnice, a Martin Widmark ma trudną przeszłość<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1L2pvEGU0Q0L4BbtxQh6XEOoFrSJ3PBHx0K0AUO9gm-hNGGyMcMWRP-TwOe6XfdweoYxIiH9uh6rKAkRyXnjZOYAzdtQo3jjU1JkuIOv3NWfAvwgR-7NyA_tsTdiv_q1cBDSrEG_E1j4/s1600/806.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="595" data-original-width="420" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1L2pvEGU0Q0L4BbtxQh6XEOoFrSJ3PBHx0K0AUO9gm-hNGGyMcMWRP-TwOe6XfdweoYxIiH9uh6rKAkRyXnjZOYAzdtQo3jjU1JkuIOv3NWfAvwgR-7NyA_tsTdiv_q1cBDSrEG_E1j4/s320/806.jpg" width="225" /></a></div>
Staram się zawsze pisać bez większych spoilerów. Nigdy nie zdradzam zakończenia książek. Ale dzisiaj, teraz, przy tej książce dla dzieci po prostu nie mogę wytrzymać i zdradzę kto ZABIŁ! (dobra, nie zabił, ale ukradł książkę ... a mógł zabić ... ). Więc ostrzegam - w tym wpisie zdradzam całą intrygę, czyli <span style="color: red;"><b>SPOILER ALERT!</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To pierwsza książka z serii "Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai", którą przeczytałam. Jako bibliotekarka musiałam sprawdzić co też w tej bibliotece piszczy. I mam dość mieszane uczucia. Nawet bardzo mieszane. Jakbym była źle przygotowanym martini dla Jamesa Bonda.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Fabuła w skrócie: ktoś kradnie książki z biblioteki publicznej. Nie byle jakie książki, bo "białe kruki". Jest trzech podejrzanych: pastor, przyrodniczka i konserwator. Każdy z nich jest idealnym materiałem na złodzieja. Lasse i Maja zaczynają śledztwo. Okazuje się, że książki kradł pastor, który przechodzi na emerytuję. Kradł książki, żeby ofiarować je Jezusowi na święto Wniebowstąpienia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Intryga bardzo mi się spodobała, sposób działania młodych detektywów również. Autor w nienachalny sposób przedstawił, jak zróżnicowane jest szwedzkie społeczeństwo. Trudno było zgadnąć, kto był złodziejem, bo każda osoba była bardzo prawdopodobna (posądzałam nawet bibliotekarkę). Tutaj olbrzymi plus dla autora za zagadkę - dla młodych czytelników świetne ćwiczenie umysłu. Ale grande finale - koszmar.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z pastora zrobiono, delikatnie mówiąc, głupka. Jak już się okazało, że to pastor kradł książki to, pamiętając, że przechodzi on na emeryturę, spodziewałam się raczej, że chciał te książki sprzedać, żeby mieć odłożone pieniądze na swoje dalsze życie. Pewnie gdyby książkę napisał Polak i akcja działaby się w Polsce to takie właśnie byłoby zakończenie tej książki :P </div>
<div style="text-align: justify;">
Ale nie! Pastor kradł książki, żeby oddać je przelatującemu Jezuskowi! Serio, czy naprawdę trzeba było wymyślić akcję oddawania książek przelatującemu Jezuskowi? Przelatującemu Jezuskowi!!! Bo jest przecież Wniebowstąpienie. To takie logiczne, że Jezusek nagle przeleci obok wieży kościelnej, złapie książki i pofrunie dalej. Paczkę od piekarza też odbierze, jeżeli ten rzuci ją wystarczająco wysoko. A co tam, niech napełni balon helem i puści do nieba, Jezusek i paczkę przejmie i sobie odpocznie, jak się do balonu doczepi. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Już pal licho, że bibliotekarka została przedstawiona w sposób stereotypowy - okulary, spódnica, pulowerek i bezkształtna masa na głowie. Prawie przestało mnie denerwować takie stereotypowe przedstawianie bibliotekarek, chociaż staram się je tępić i walczę z nim zaciekle w moim otoczeniu. Ale autorowi jakiś pastor musiał kiedyś zrobić straszną krzywdę, że przedstawia duchownych w swoich książkach w taki sposób. Kilka z tej serii już przeczytałam i w każdej książce, w której pojawia się postać pastora, jest on przedstawiany jak człowiek niespełna rozumu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I może nie powinnam się tłumaczyć, ale powiem: nie oburzam się na to przedstawienie pastora dlatego, że przejmuję się jakoś specjalnie wątkami chrześcijańsko-katolicko-religijnymi. Mocno mnie takie wątki nie obchodzą. Oburzam się, bo ten cały wątek z pastorem, który wyrzuca książki za okno przedstawia pewną grupę w okropnie negatywnym, mało inteligentnym świetle. A pamiętajmy, że jest to książka dla dzieci. Gdyby przyrodniczka zakopywała te książki w ziemi, bo wierzyłaby, że to spowoduje wzrost roślinności, albo konserwator wmurowywał książki w ścianę, bo to wzmocni mury, to też bym się oburzała. Przedstawianie jakieś grupy w negatywnym świetle jest nieodpowiednie. A cały proces Wniebowstąpienia Pana Jezusa można wytłumaczyć w inny, mniej rażący swoją głupota sposób.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trzeba bardzo, bardzo ostrożnie pisać książki dla dzieci. Bardzo. Tak samo jak trzeba pomyśleć kilka razy, zanim powie się coś przy dzieciach. Bo dzieci są ja gąbka. Nasiąkają tym co przeczytają i przejmują opinie dorosłych. W dzisiejszych czasach to nie jest tak, że dzieci są złe, niedobre i w ogóle olaboga. Dzieci najczęściej przejmują zdanie i postawy rodziców. Powielają to, co usłyszą w domu. A potem w szkole i na ulicach słyszymy to co słyszymy. I narzekamy na dzisiejszą młodzież, która nagle w magiczny sposób "sama" wyrosła na takich roszczeniowych.</div>
Córka Bibliotekarkihttp://www.blogger.com/profile/04110309078190820747noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-58324062214020431572017-02-24T02:56:00.000-08:002017-05-29T03:15:25.397-07:00"Noc Kupały" Katarzyny Bereniki Miszczuk, czyli co ma być to będzie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLd2Q3bHGE5hbYa-OCMWC1vDMDCATqoXoD7LiVJLa0r9sJrBS6ifGtTvCsD4ZmkEw3_dN8Jn25k-1Iso8MqQarcjErzibMTfzm1bg3NVkcRMU1Ja-zthH3JRtdbtNAfnD40OFJmzkx1hk/s1600/MiszczukNocKupaly.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLd2Q3bHGE5hbYa-OCMWC1vDMDCATqoXoD7LiVJLa0r9sJrBS6ifGtTvCsD4ZmkEw3_dN8Jn25k-1Iso8MqQarcjErzibMTfzm1bg3NVkcRMU1Ja-zthH3JRtdbtNAfnD40OFJmzkx1hk/s320/MiszczukNocKupaly.jpg" width="213" /></a> Się zaklepało w bibliotece, wypożyczyło, przeczytało, oddało. Kiedy odbierałam książkę w poniedziałek, zupełnie nie spodziewałam się, że w piątek już oddam ją z powrotem. Co więcej, w czasie czytania przejdę od smutku do radości, kiedy zauważyłam na książce informację o powstającej trzeciej części "Kwiatu paproci". Nie spodziewałam się po sobie takiego zaangażowania w lekturę, do której miałam ogromny dystans.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W tej części praktycznie od początku lokomotywa zdarzeń rusza z impetem. Gosia, która musiała przyjąć do wiadomości, że ludzie, którzy ją otaczają, niekoniecznie są tymi, za których ich uważa (czasami w ogóle nie są ludźmi), przygotowuje się powoli do Nocy Kupały. Nie przewiduje dla siebie specjalnie świetlanej przyszłości, w końcu i tak pewnie czeka ją śmierć, więc po co planować dalsze życie. Mieszko jak to Mieszko nadal jest piękny, a jego mięśnie ... wiadomo. I wszystko przebiegałoby całkiem gładko gdyby nie to, że między młodą szeptuchę a władcę Polan wpada Ote, podobno martwa żona Mieszka. Znaczy się, martwa, ale nie przeszkadza jej to kręcić się po świecie i naprzykrzać się komu popadnie. Oprócz tego bogowie biegają po Ziemi jak jeszcze nigdy dotąd i każdy czyha na moment, kiedy Gosia zerwie kwiat paproci. I to czyhają całkiem sprawnie, więc Gosia cały czas musi być czujna, nigdy nie wiadomo kiedy ktoś spróbuje przeciągnąć ją na swoją stronę. Aż wreszcie nadchodzi Noc Kupały i Gosława Brzózka chcąc nie chcąc musi podjąć jakąś decyzję.<br />
<br />
Wciągnęło mnie. Przepadłam. Książka trzyma w napięciu i nie brakuje w niej humoru, co tworzy świetną mieszankę. Oprócz tego mitologia słowiańska robi swoje i człowiek zdaje sobie nagle sprawę, jak dobrze zna mitologię nordycką, grecką, rzymską, a jak niewiele wie o swoich korzeniach. Moim jedynym wspomnieniem o mitologii słowiańskiej ze szkoły jest to, kiedy Mieszko I przyjął chrzest i zaczęto niszczyć posągi starych bogów - do dzisiaj pamiętam ilustrację z podręcznika do historii czy języka polskiego, jak linami obalano posąg Światowida. I tyle. Za to bogów greckich mogę wymieniać obudzona w środku nocy z pamięci od tyłu.<br />
<br />
Oczywiście mogłabym się przyczepić do paru rzeczy, ale całość książki wychodzi na taki plus, że nie ma to sensu (natomiast przy poprzedniej części miało, oj miało). <br />
<br />
Po lekturze "Nocy Kupały" Google na moim laptopie płonęło świętym ogniem, kiedy wyszukiwałam informacji o słowiańskich bogach i koligacjach rodzinnych wśród nich. Co więcej, po przeszukaniu własnego księgozbioru okazało się, że mam nawet w swoich zbiorach "Mitologię Słowian" Aleksandra Gieysztora. Poznawanie praprzeszłości czas zacząć.<br />
<br />
Książkę czyta się niesłychanie szybko, jest lekka, łatwa, przyjemna. Do relaksu, oderwania się od rzeczywistości idealna. Gorzej, jeżeli gonią was terminy. Wtedy proponuję nawet nie zaczynać czytania, bo jak już raz wessie to ciężko przetłumaczyć sobie, że są przecież pilniejsze rzeczy niż czytanie książek. Mózg mówi "Czytaj!", Serce mówi "Czytaj!" - kimże jesteśmy, by z tym walczyć?</div>
Córka Bibliotekarkihttp://www.blogger.com/profile/04110309078190820747noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-74733166605012579452017-01-26T15:44:00.000-08:002017-01-26T15:44:06.121-08:00Mieszko, Mieszko, przystojny koleżko, czyli "Szeptucha" Katarzyny Bereniki Miszczuk<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh73_dxA7jLlZrvkjIwEMPdNOShNSWkteePz_mad6coQN2lSiFIUvEgnClimQPPffGnDOLC8j25MqxowiDjETW_1HwHFR9k2d9io12ywo7VUNVERd6RSLfyhhzTLO0ENtI2oUKFd1e6ChM/s1600/miszczukszeptucha.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh73_dxA7jLlZrvkjIwEMPdNOShNSWkteePz_mad6coQN2lSiFIUvEgnClimQPPffGnDOLC8j25MqxowiDjETW_1HwHFR9k2d9io12ywo7VUNVERd6RSLfyhhzTLO0ENtI2oUKFd1e6ChM/s320/miszczukszeptucha.jpg" width="213" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
To druga książka Katarzyny Bereniki Miszczuk, którą przeczytałam (wcześniej miałam wątpliwą przyjemność zapoznać się z "Ja, potępiona". Tutaj można przeczytać, co autor miał na myśli: <a href="http://corkabibliotekarki.blogspot.com/2016/09/ja-rozczarowana-czyli-ja-potepiona.html" target="_blank">klik!</a>). Podeszłam do niej dosyć sceptycznie, nawet bardzo, wręcz od razu byłam na nie. Jednak nadal aktualne jest "nie oceniaj książki po okładce".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mieszko I nie przyjął chrztu. Powiedział mocne, stanowcze "nope". Dzięki temu współczesne państwo Polan, oprócz ogólnie pojętej nowoczesności, jest otoczone przez starodawne wierzenia i tradycje. </div>
<div style="text-align: justify;">
Ogólnie totalnie kupuję pomysł na Polskę słowiańską, a nie chrześcijańską. W trakcie lektury dowiadujemy się o kolejnych słowiańskich obyczajach, które nadal są kultywowane i bardzo mocno siedzą w codzienności współczesnych Polan. W czasie lektury pojawiło mi się parę filozoficznych pytań, na przykład "Ale czy granice państwa wyglądałyby tak samo jak teraz?". A potem zdałam sobie sprawę, że to w sumie nie jest ważne dla całej fabuły. Umówmy się, przy tej książce nie zadasz sobie Wielkiego pytania o życie, wszechświat i całą resztę. Po prostu to nie jest tego typu książka. Nie można do niej podejść racjonalnie (co ja piszę, chyba tylko mnie przychodzą do głowy trudne pytania w czasie lektury lekkich książek).<br />
<br />
Bohaterowie noszą słowiańskie imiona. Główna bohaterka, Gosława Brzózka (zwana Gosią), po uzyskaniu dyplomu, musi wyjechać na rok z domu, żeby odbyć praktyki u szeptuchy. Takie jest prawo i nie da się tego zmienić. Po roku ma zdecydować, czy chce zostać szeptuchą czy też jednak wraca do cywilizacji i zostaje pełnoprawnym lekarzem. Perspektywa wyjazdu na zapadłą wieś i mieszkanie w rozwalającej się chacie przyprawia Gosię o zimne dreszcze (te robaki, ten bród, te wirusy i grzyby, a ile chorób ...). Na szczęście razem z przyjaciółką wynajmują mieszkanie w mieście. Pierwsza podróż do przyszłego miejsca pracy okazuje się męczarnią. Gosia, styrana jak koń po orce, pragnie po prostu umrzeć w rowie. Jednakże! Przez zupełny, kompletny przypadek pomaga jej w dotarciu do miejsca docelowego młody mężczyzna, co ma Mieszko na imię. Gosia nie jest jedną z tych kobiet, które zawsze wyglądają idealnie. Do brudnej i spoconej aparycji dodaje jeszcze kompletny brak elokwencji. I gotowe, zrobiła z siebie głupią przed najprzystojniejszym mężczyzną, jakiego widziała, czas umierać, bardziej już się nie da upokorzyć (spojler: jak się potem okazuje, da się). W domu szeptuchy okazuje się, że nie wszystko jest takie, jak Gosia sobie wyobrażała. Oj, nie wszystko, o czym główna bohaterka niedługo się przekona.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przy kolejnych opisach fizjonomii Mieszka miałam ochotę krzyczeć: "Dobra, to już wiemy. Gimmie more!". Gdybyśmy udało się nam przez jedną stronę zapomnieć o tym, że Mieszko jest przystojny i och i ach to spokojnie, na kolejnej stronie od razu sobie o tym przypominamy, bo mamy kolejny opis jak jego mięśnie mają mięśnie, a te mięśnie mają mięśnie, które grają na lirze korbowej. I że w ogóle i łojezusicku, schrupać, przelecieć i całować (może niekoniecznie w tej kolejności). I kiedy miałam już ogłosić wszem i wobec, że jeszcze jedna strona opisu ciała jedynego przystojnego bohatera tej książki i zwariuję to nagle ... zmiana. Mniej więcej w połowie książki autorka najwyraźniej stwierdziła, że czytelnicy już bardzo dobrze wiedzą, że Mieszko jest przystojny i postanowiła skupić się na czymś, co mocno popchnie akcję do przodu. Od momentu, kiedy bogowie zaczynają mieszać w świecie ludzi, robi się ciekawie. Nawet bardzo.<br />
<br />
Jak przez pierwszą połowę książki z trudem przebrnęłam to drugą pochłonęłam prawie na raz. Wciągnęło mnie do tego stopnia, że już ustawiłam się w kolejce w bibliotece po drugi tom, czyli "Noc kupały". Co jeszcze warto dodać: "Szeptucha" jest wręcz przesycona humorem. Raz bardziej udany żart, innym razem mniej, ale nadal bawi.<br />
<br />
Udane połączenie słowiańskości, wierzeń, wykorzystanie legend, okraszone poczuciem humoru. Książkę polecam komuś, kto chce się pośmiać, rozerwać i poczytać o tych mięśniach Mieszka ;P Chociaż, tak jak pisałam, potem robi się już bardzo ciekawie. Właściwie to główną rekomendacją tej książki powinno być to, że postanowiłam sięgnąć po następną część. Jeżeli "Szeptucha" zainteresowała kogoś takiego jak ja, z moim wybrednym gustem, to zainteresuje większość osób <br />
<br />
PS Ustawiłam się też w kolejce po dwie pierwsze części z cyklu o diablicy Wiktorii. Może trzecia część mnie rozczarowała, ale dwie pierwsze bardziej mi się spodobają. A co, raz się żyje. Tak mało czasu, tak dużo książek do przeczytania, więc w drogę!</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-11116718056641464452017-01-26T15:04:00.003-08:002017-01-26T15:04:52.079-08:00Wiedźmin w kłopotach, czyli "Sezon burz" Andrzeja Sapkowskiego<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpnwfPXR0QKuZhpdzNsZ6soVmcBuNNs529H3noUtCdTDA1zJ3_csDTjqF3gKB286eJllxXRIObp7h5K-B9OddnsQeUgn95OfYdW7AUX7y5Se7Z4lJFLY2WF088Nu8tR5N60x4lfclI5_A/s1600/Sezon-burz_%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpnwfPXR0QKuZhpdzNsZ6soVmcBuNNs529H3noUtCdTDA1zJ3_csDTjqF3gKB286eJllxXRIObp7h5K-B9OddnsQeUgn95OfYdW7AUX7y5Se7Z4lJFLY2WF088Nu8tR5N60x4lfclI5_A/s320/Sezon-burz_%25281%2529.jpg" width="201" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Jedni nazywają tę książkę ostatnią częścią sagi o wiedźminie. Inni mówią, że najlepiej ją czytać przed zbiorem opowiadań <i>Ostatnie życzenie</i> (a dokładnie przed opowiadaniem <i>Wiedźmin</i>). Inni jeszcze, że nie, trzeba czytać w takiej kolejności, jak zostały wydane. Problemy mniej więcej takie jak przy ogarnięciu chronologii Gwiezdnych Wojen, szczególnie po premierze "Łotr 1".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Streszczenie: ukradziono miecze wiedźmina. Wiedźmin ich szuka przez 3/4 książki. Romans. Parno i duszno. Koniec streszczenia.<br />
<br />
W tej części brakowało mi po prostu akcji. Za długo wszystko w książce kręciła się tylko wokół wiedźmińskich mieczy. Zastanawiałam się, kiedy pojawią się nowe wątki, kiedy wiedźmin odnajdzie miecze i ruszy na Tatara. Nie jest tak, że się w międzyczasie nic nie działo, bo działo się - wiedźmin pakował się w różne tarapaty (miłosne również). Jednak brakowało mi różnorodności wątków, które można śledzić. Było mi mało humoru, którym poprzednie książki z wiedźmińskiego świata były naładowane po sam czubek. Mało szalonych wiedźmińskich akcji. Wręcz wydawało mi się, że niektóre zdarzenia były wymyślone na siłę, żeby coś do książki dorzucić. Raczej dość stonowane dążenie do celu, czyli odnalezienia mieczy. Co natomiast na wielki plus i z tego się cieszę - pewne wątki miały zaskakujące zaskoczenie, jak w kryminałach, kiedy do końca nie potrafisz rozgryźć kto zabił.<br />
<br />
"Sezon burz" mnie nie porwał. Gdybym oceniała punktowo to dałabym książce 4 punkty w sześciostopniowej skali. Dobrze było przeczytać kolejną książkę z cyklu o wiedźminie, zanurzyć się w ten świat ponownie, ale czuję dużo niedosyt. Chcę więcej. Mam wielką nadzieję, że pojawi się kolejna część - czy to kontynuacja cyklu czy dodatkowa historia. Wiedźmin to jedna z tych sag, które mam ochotę zapomnieć, żeby móc przeczytać ją jeszcze raz i cieszyć się nią na nowo. </div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-56595893362212459662016-11-25T11:12:00.000-08:002016-11-26T05:33:11.527-08:00Trucie, złoto, koronacja, śmierć w męczarniach i libacja, czyli "Damy złotego wieku. Prawdziwe historie" Kamila Janickiego<div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR7vnFp5KHbJ1bpwGjg3g-uGppjpr7Pl5nE9JaeVoYDoNz-OoiD64CCgiJI9EbqKlMlkpUa83CocGqXak1F_Y2ajgxj3oRhTdYs1oAEvZ-mPYzHmasFMHFwDYX2fNRoYERjvaFJMSEGpk/s1600/damy-zlotego-wieku-prawdziwe-historie-b-iext27328076.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR7vnFp5KHbJ1bpwGjg3g-uGppjpr7Pl5nE9JaeVoYDoNz-OoiD64CCgiJI9EbqKlMlkpUa83CocGqXak1F_Y2ajgxj3oRhTdYs1oAEvZ-mPYzHmasFMHFwDYX2fNRoYERjvaFJMSEGpk/s320/damy-zlotego-wieku-prawdziwe-historie-b-iext27328076.jpg" width="224" /></a>Nigdy
specjalnie nie byłam zafascynowana historią w szkole. Dla mnie każda
lekcja mogłaby się zaczynać od tematu "Egipt darem Nilu", mogłabym
wałkować ten sam temat milion razy i pewnie nie zauważyłabym różnicy. Na
szczęście dorosłam i teraz książki historyczne są jednymi z moich
ulubionych. Przepadam za beletrystyką historyczną, natomiast do książek
historycznych non-fiction podchodziłam z dystansem - bo to będzie jak w
szkole, dużo dat, dużo wydarzeń i nic z tego nie zrozumiem, a się
zanudzę. Na całe szczęście (czasami) najpierw robię, a potem myślę. I
tak też było z książką Kamila Janickiego <i>Damy złotego wieku. Prawdziwe historie</i>.
Wzięłam z półki w bibliotece, powiedziałam "A, dlaczego nie, raz się
żyje" i wypożyczyłam. Zaczęłam czytać i od razu przepadłam.</div>
<div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div data-mce-style="text-align: justify;" style="text-align: justify;">
Takie książki historyczne (właściwie historyczno-biograficzna) jak <i>Damy złotego wieku</i> pokazują,
że polska historia jest świetnym materiałem na serial formatu "Dynastii
Tudorów" czy "Rodziny Borgiów". Książkę czyta się szybko, jest
niesamowicie wciągająca. Nie ma w niej miliona dat, nie ma rozwodzenia
się nad każda najmniejsza bitwą. Pokazane są tylko najważniejsze
wydarzenia związane z opisywaną postacią, które pozwalają czytelnikowi
zweryfikować też własną wiedzę historyczną m.in. na temat Hołdu
Pruskiego w 1525 roku. Autor obala popularne jak i mniej znane mity
dotyczące panującej dynastii jak i różnych wydarzeń (dotychczas
myślałam, że przydomek August miał być nawiązaniem do Starożytnego
Rzymu. Całe życie w kłamstwie). Osoby, które dodatkowo oglądały turecki
serial "Wspaniałe stulecie<i>" </i>(#TeamBaliBey) odnajdą w książce wydarzenia oraz postacie historyczne, o których była mowa w serialu.<br />
<br />
Bona Sforza. Barbara Radziwiłłówna. Anna Jagiellonka. Trzy kobiety. Trzy życiorysy. W trudnych czasach każda z nich musiała poradzić sobie z tym, co przyniósł jej los. Można powiedzieć, że Bona Sforza złapała cytrynę życia i zrobiła z niej świetną lemoniadę. Miałam dziwne przeświadczenie, że życie polskich rodzin królewskich było dość nudnawe. W sensie, jakoś specjalnie jakiś sensacyjnych szczegółów na lekcjach historii się nie dowiadywałam. A kobiety w rodach panujących były tym bardziej nudne, bo przecież co taka kobieta w tamtych czasach mogła zdziałać, przecież nadawała się tylko do grania na lutni i rodzenia dzieci. Aż tu nagle: bam - spójrzcie na tytuł wpisu. To co tam się wyprawiało to materiał na kilka sezonów świetnego serialu. HBO, please, do it!<br />
<br />
Odniosłam wrażenie, że z rozdziałem o Annie Jagiellonce było jak z ostatnimi stronami mojej pracy magisterskiej: w sumie napisałabym coś jeszcze, ale deadline, więc szybko skończę. Może być też tak, że autor nie miał już więcej materiałów, a z tego co miał zrobił najlepiej jak potrafił. Nie wiem jak było, nie oceniam, ale mam niedosyt postaci Anny Jagiellonki.<br />
<br />
Podsumowując: kupujcie, wypożyczajcie, czytajcie, bo to świetna książka, które nie zanudzi, a pozwoli poznać trochę faktów historycznych i życiorysy kobiet, który zadziwiają. Gdybym miała skalę oceny to pewnie dałabym jej 6/6 kwiatków, 10/10 karaluszków, 15/15 bomb czy też ocenę bardzo dobrą plus.</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-55388761084061158642016-11-14T13:16:00.000-08:002016-11-14T13:16:12.276-08:00To ja jednak nie odkryję …<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK6hjgT6SYQQKqhHTnt7LsgxmjXHKz9h2YcqKQyW74yYiUDkBhuYjWpyAmgyGFQ0UFkKr2nggCSc3iMRWBOTaJm4kLBpbHpvy2tWXmhX4R9WC1xmVKtFypRGTeGOMhk6r_bTGgBGswquM/s1600/2013-06-30-14-52-23.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="112" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK6hjgT6SYQQKqhHTnt7LsgxmjXHKz9h2YcqKQyW74yYiUDkBhuYjWpyAmgyGFQ0UFkKr2nggCSc3iMRWBOTaJm4kLBpbHpvy2tWXmhX4R9WC1xmVKtFypRGTeGOMhk6r_bTGgBGswquM/s400/2013-06-30-14-52-23.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;"><i>Nigdziebądź</i> Neil Gaiman </span></td></tr>
</tbody></table>
<br />Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-83761939650977466102016-11-13T07:47:00.000-08:002016-11-13T07:48:41.543-08:00"Mistrz" Katarzyny Michalak, czyli powieść rozbudzająca poczucie humory<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvg9h7E5l_6bpVfulIfbyEhiLy2T5rZIKldz1ppUYpBK6SjEwZNVCt-jRZlEyyjh-23_Ak43g0LgWKd20GPU46-wSZdQgswp160DRWnXllldf6DrYv5AfGnLHYwBDlsKQ5JTphYAdIEy0/s1600/142394.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvg9h7E5l_6bpVfulIfbyEhiLy2T5rZIKldz1ppUYpBK6SjEwZNVCt-jRZlEyyjh-23_Ak43g0LgWKd20GPU46-wSZdQgswp160DRWnXllldf6DrYv5AfGnLHYwBDlsKQ5JTphYAdIEy0/s320/142394.jpg" width="203" /></a></div>
Była pod ręką. Miałam wypełniać dokumentację do pracy. Zadziałał czynnik: zrobię wszystko, tylko nie każcie mi pracować. Więc wzięłam "Mistrza" i zaczęłam czytać. Wiem, wiem, nie jestem targetem dla takich powieści. Ale tak samo nie dla mnie powinni być "Zwiadowcy", a bardzo mi się podobali. (Po namyśle to zestawienie książki erotycznej z książka dla młodzieży jest chyba nie na miejscu :P).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak streścić fabułę? Spróbuję. "Mistrz" to kryminał erotyczny. Mamy tutaj opowieść o dziewczynie, która wracała ciemnym tunelem po treningu i została oskarżona o konszachty z mafią przez inną mafię, porwano ją i przewieziona do willi na Cyprze. Oczywiście, główny "zły", Raul de Luca, jest nieziemsko przystojny i wszystkie kobiety ściska wiadomo gdzie, kiedy na niego patrzą. Na początku pojawia się jeszcze jedna kobieta, która zostaje wynajęta, żeby dotrzeć do Raula. Chyba nie muszę tłumaczyć, jak ma dotrzeć. Obie kobiety znajdują się w willi na Cyprze i zaczynają toczyć powoli zażartą walkę o względy pana domu. Tak, nawet porwana Sonia, która dostaje syndromu sztokholmskiego. Oczywiście, wszyscy mężczyźni są przystojni, a kobiety piękne (jak to w romansach). Sonia jest eteryczna, Andżela wyuzdana. Aż nie wiadomo gdzie włożyć. I oczywiście najważniejsze - Sonia jest sierotą. Jak dla mnie nie tylko ze względu na brak rodziców, ale ze względu na ogarnięcie życiowe, a zwłaszcza jego brak. </div>
<div style="text-align: justify;">
W wydarzenia wstawcie jeszcze ciągłe erotyczne napięcie między bohaterami (kto kogo i gdzie i dlaczego i po co). Wstawcie jeszcze między te wydarzenia sceny seksu w różnych dziwnych miejscach i pozycjach i macie obraz całości.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Książka zaczyna się, o dziwo, dobrze. Na początku trzyma w napięciu, wciąga czytelnika. A potem jest już tylko gorzej. "Mistrz" to powieść, która stara się być lepsza od zwykłego romansu, ale nie umie. W sumie gdyby usunąć wszystkie sceny i nawiązania erotyczne to można by to jeszcze jakoś przełknąć (haha). Ale gdyby usunąć wszystkie sceny erotyczne to mało co by zostało i nikt by tego nie przeczytał.<br />
<br />
Większość książki czytałam z wymalowanym "WTF?!?!111" na twarzy, ale przy paru fragmentach uśmiałam się jak norka - szczególnie kiedy zadziałałam wyobraźnią i starałam się ułożyć, która ręka na czyjej nodze i w ogóle czy to jest możliwe względem praw fizyki. <br />
<br />
Gdybym miała ocenić tę książkę tylko patrząc na przynależność do gatunku to powiedziałabym: well done, wszystko jest, można czytać między przewijaniem dziecka a tłuczeniem ziemniaków. Natomiast jest to książka erotyczna miałka, źle napisana, praktycznie kalka Greja. Patrząc z punktu widzenia językoznawczego po prostu zła.</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-18451692843609513212016-11-11T10:55:00.001-08:002016-11-11T11:03:10.338-08:00Still better love story then Twilight<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOBhtIRSZEzPcQl4RPHatqJWw8wUT0mcdAOMRhX5TfAMTeS2W4TSdhHPh5cvKYKADzKGWq4Nu8Uff_HhGIRZu-PDHrKR-TGgTrKpZFgwTMmpYlNrg1xfUWUtasYCROmOxL-BuvOW4Kw2Q/s1600/2013-06-26-14-49-36.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="190" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOBhtIRSZEzPcQl4RPHatqJWw8wUT0mcdAOMRhX5TfAMTeS2W4TSdhHPh5cvKYKADzKGWq4Nu8Uff_HhGIRZu-PDHrKR-TGgTrKpZFgwTMmpYlNrg1xfUWUtasYCROmOxL-BuvOW4Kw2Q/s400/2013-06-26-14-49-36.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Dzieje kobiety</i> Jan Czar</td></tr>
</tbody></table>
<br />Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-85728557049514683392016-10-29T11:20:00.001-07:002016-10-29T11:21:07.580-07:00Lewa prawa lewa prawa ...<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-DOas_ieUPvT4w8UH-z7Sel1ryMNMwMUyQskX_inUYFrj3kWVQhyphenhyphenY4QEzseLrYb9HUuUCGbAXIw9b3kxQ7Oh8E3lFZkCyr9FOESnxn0ku5S7mXyUZD8MnO0MHOfbNI1451nVhCx8xP1w/s1600/img_20130803_182100.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="105" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-DOas_ieUPvT4w8UH-z7Sel1ryMNMwMUyQskX_inUYFrj3kWVQhyphenhyphenY4QEzseLrYb9HUuUCGbAXIw9b3kxQ7Oh8E3lFZkCyr9FOESnxn0ku5S7mXyUZD8MnO0MHOfbNI1451nVhCx8xP1w/s400/img_20130803_182100.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Autostopem przez Galaktykę</i> Douglas Adams</td></tr>
</tbody></table>
<br />Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-79801833747116825342016-10-28T10:46:00.000-07:002016-10-28T10:46:31.460-07:00Fran … Polska Elegancja<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiONnRssM5QT-4iJ_-In0LC766Gc1fCcCLNIx-3qVWGu2gEtE3cmh0plwiVDd1Dvex0fNrCQaepWCNpj25kxAii7yDGiMiv7Mgn6CdtC2XK698AB3JTIHYWTzOT2htNovVaxTxoKVBQzos/s1600/dsc_0275.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="103" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiONnRssM5QT-4iJ_-In0LC766Gc1fCcCLNIx-3qVWGu2gEtE3cmh0plwiVDd1Dvex0fNrCQaepWCNpj25kxAii7yDGiMiv7Mgn6CdtC2XK698AB3JTIHYWTzOT2htNovVaxTxoKVBQzos/s400/dsc_0275.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Zwiedzajcie Europę, póki jeszcze istnieje. Pożegnanie złotego wieku festiwali muzycznych</i> Janusz Ekiert</td></tr>
</tbody></table>
<br />Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-30318310419127182092016-10-27T04:23:00.001-07:002016-10-27T14:32:06.971-07:00Pauli Hawkins "Dziewczyna z pociągu", czyli dużo hałasu o nic<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWhUW1V-18fOWOoayiYuP8e1xcrvUpHpW2FDJyY-6SlDiP7SBe4oQJMQvZqdBOmg4puKgIAaHArHgGsrIC-zFrUQOOMk3OLwNW48JhIy9S-ALtxovdGxHE48_6l57nAy1BJ66bd4tYlIE/s1600/dziewczyna-z-pociagu-b-iext43263968.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWhUW1V-18fOWOoayiYuP8e1xcrvUpHpW2FDJyY-6SlDiP7SBe4oQJMQvZqdBOmg4puKgIAaHArHgGsrIC-zFrUQOOMk3OLwNW48JhIy9S-ALtxovdGxHE48_6l57nAy1BJ66bd4tYlIE/s320/dziewczyna-z-pociagu-b-iext43263968.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
"Dziewczyna z pociągu". Wszyscy o tym gadają, wszyscy czytają, ekranizacja, objawienie roku, thriller trzymający w napięciu. Wow wow. To postanowiłam sprawdzić co w trawie piszczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rachel codziennie rano dojeżdża pociągiem do pracy. Zna tę trasę na pamięć. Tak jak ludzi, którzy żyją na osiedlu przy torach. W myślach zaczyna żyć ich życiem. Pewnego dnia kobieta mieszkająca w domu przy torach znika, a Rachel jest pewna, że dzięki swoim obserwacją z pociągu jest w stanie pomóc policji odkryć prawdę o zaginięciu dziewczyny.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Książka wciągnęła mnie niesamowicie. Z każdą kolejną stroną chciałam czytać szybciej i szybciej, żeby być bliżej końca i rozwiązania sprawy. I nagle, tak gdzieś w 3/4 książki, wszystko zaczęło ustępować. Nagle już wiedziałam kto, co i dlaczego. Jeszcze się łudziłam, że może to nie to, że może jednak będzie jedno wielkie zaskoczenie. Ale nie. "Puf!" i po wszystkim. Oczekiwałam zakończenia w stylu filmu "Wyspa tajemnic" (książki nie czytałam), a tutaj ... nic. Napisać książkę, która trzyma w napięciu i tak zniszczyć zakończenie - to powinno być karalne. W książce nie ma też fragmentów, w których człowiek na głos mówi "O
matko!" albo "Jasny gwint" ewentualnie "Łaaaał". Nie ma. Kolejne
fragmenty układanki powoli trafiają na swoje miejsce, bez większych
sensacji. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeżeli chcecie przeczytać jakiś thriller psychologiczny o podobnym układzie jak "Dziewczyna z pociągu" to polecam naszą rodzimą "Idealną" Magdy Stachuli. Dużo lepsza od książki Pauli Hawkins, chociaż też bez spektakularnego zakończenia. </div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-50087038305586352412016-10-19T13:54:00.001-07:002016-10-19T13:54:10.165-07:00Rodzice nieznani<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDjy1Bil6rn0b0TZH19iV5IjUtT0hZFWy88lHzRaemUjvQVwQGKaVsskJASwFxV2-GfmfaVat2ykYUX6GBZAaWrtaKBIiXVTr95-rPpsxR2GkN9qmAo2xjL6AqNDsF2QdHBazBmK7z-WM/s1600/dsc_0279.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="123" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDjy1Bil6rn0b0TZH19iV5IjUtT0hZFWy88lHzRaemUjvQVwQGKaVsskJASwFxV2-GfmfaVat2ykYUX6GBZAaWrtaKBIiXVTr95-rPpsxR2GkN9qmAo2xjL6AqNDsF2QdHBazBmK7z-WM/s400/dsc_0279.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Ja, potępiona</i> Katarzyna Berenika Miszczuk</td></tr>
</tbody></table>
<br />Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-11035875215411269352016-09-30T12:26:00.000-07:002016-09-30T12:26:10.044-07:00Ja rozczarowana, czyli "Ja, potępiona" Katarzyny Bereniki Miszczuk<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRyG-cmVgmca_1scTQmQ5GUgG3gQr0akZ-9CxDHGKxPileg79gVje6eXLnrplPsgzzklE4sRIIgIHb4n1C8nrNJXsfn1qwjmLZAiI8tpRtsjZqtcGWPG1JDx0yHKTLPWQRWnljKuqFiLg/s1600/ja-potepiona.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRyG-cmVgmca_1scTQmQ5GUgG3gQr0akZ-9CxDHGKxPileg79gVje6eXLnrplPsgzzklE4sRIIgIHb4n1C8nrNJXsfn1qwjmLZAiI8tpRtsjZqtcGWPG1JDx0yHKTLPWQRWnljKuqFiLg/s320/ja-potepiona.jpg" width="208" /></a>Nie dane mi było przeczytać dwóch poprzednich części, stwierdziłam, że jeżeli spodoba mi się ta, którą mam w domu to uzupełnię braki. Na szczęście nie będę musiała tego robić. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Odpowiedź na pytanie pierwsze: wygrałam książkę w konkursie, sama bym sobie jej nie kupiła. Odpowiedź na pytanie drugie: nie trzeba czytać poprzednich części, żeby połapać się o co w tym wszystkim chodzi. Serio. Skończyłam tę książkę tylko dlatego, że zawsze kończę każdą książkę, którą zaczynam czytać (no dobra, Biblii nie skończyłam czytać, ale tak jakby zmienił mi się światopogląd w trakcie lektury). I wiem na pewno, że nie sięgnę po dwie poprzednie książki. <br />
<br />
Wiktoria Biankowska – niby tam zwykła Polka, mieszka sobie, żyje, je, śpi. Oprócz zwykłych supermocy, jakie posiada każdy człowiek (m.in. ponadnaturalna prędkości w drodze na autobus) posiada również Iskrę Bożą oraz moce diabelskie. W skrócie mówiąc: pstryknięciem palców potrafi obrócić wszystko w drobny mak. Czy Wiki może mieć normalnego chłopaka? Ależ nie. Mężczyzną jej życia zostaje, wybrany po długich za i przeciw, przystojny diabeł Beleth. Tak się składa, że w skutek nieszczęśliwego wypadku ten przystojny diabeł pozbawia ją życia. Pech to pech, Wiktoria wybiegła za Piotrkiem, swoim byłym, z którym zerwała, zobaczyła że zgubił portfel, podniosła go, na chodniku namalowano kredą znak „x”, zdziwiła się, a po chwili miała bliskie spotkanie z ciężarówką z mrożonkami. Zginąć miał Piotrek, padło na Wiktorię: byłą diablicę, niedoszłą anielicę. Gdyby trafiła do Nieba: spoko, jakoś to przeżyjemy. Do Piekła: wieczny miodowy miesiąc z przystojnym diabłem. Tak się składa, że Beleth przekupił wszystkich, których miał przekupić i ciężarówka z mrożonkami wysyła przypadkowo martwą Wiktorię do Tartaru. <br />
<br />
Tyle z ciężkiego spoilera. Moje wrażenia: jeżeli tworzysz bohatera, który potrafi strzeleniem palców stworzyć sobie ubranie, jedzenie, dom, samochód, skrzydła wyrastające z pleców, który potrafi machnięciem ręką wyrzucić bandę oprychów na metry w tył, który może stać się niewidzialny … to dlaczego ten oto superbohater nagle zaczyna uciekać. Serio. W każdym filmie, w każdej książce doprowadza mnie to do szału. „Mam supermoce, mogę wszystko … o nie gonią mnie, mają miecze, muszę uciekać tup tup tup”. Dla mnie jest to niekonsekwencja i tyle. Albo bohater jest wszechmocny albo nie jest. Gdyby jeszcze postać Wiktorii utraciła w Tartarze swoje moce i byłaby zwykłą zmarłą duszyczką: ok, rozumiem, zmiana klimatu, nie ma mocy, musi uciekać. Ale nie. Wiki posiada swoje cudowne, szalone moce i nie potrafi zwiać z Tartaru. Z takimi możliwościami Wiktoria i przystojny Beleth powinni rozwalić wszystko w drobny mak i nie bawić się w walki, więzienia, uciekanie, przemiany i inne głupoty. Pstrykasz palcami i masz co chcesz. Ale bohaterowie jakby na siłę robią wszystko tak, żeby nie było łatwo, co w konsekwencji prowadzi do tego, że całą historię można by zamknąć w 100 stronach. <br />
<br />
Zakończenie książki? Jeżeli czekacie na pokaz fajerwerków na samym końcu to muszę was rozczarować: wszystko okazuję się jednym, marnym „pufff” i to nawet bez wykrzyknika. <br />
<br />
Mam propozycję dla każdego kto zabiera się za czytanie tej książki, a podejrzewam, że pasuje to też do dwóch poprzednich części: gra pijacka. Przygotowujemy sobie wiadro wódki, kieliszek i zaczynamy czytać. Za każdym razem kiedy pojawi się zwrot „przystojny diabeł” wychylamy kielona. Gwarantuję, że nie dacie rady doczytać książki do końca. <br />
<br />
Podsumowanie: pomysł całkiem niezły, ale historia źle opowiedziana. Bohaterowie dostali za dużo władzy. Na siłę są stwarzane problemy, a potem w dziwne, pokrętne sposoby chce się je rozwiązać, chociaż droga jest całkiem prosta. <br />
<br />
PS. Nadużycie słowa przystojny było celowe i nie ucierpiał przy tym żadnej diabeł.</div>
Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-85934177699265369242016-09-29T05:42:00.000-07:002016-09-29T05:42:02.611-07:00Szpilka poleca ... "Lustro Pana Grymsa" Doroty Terakowskiej<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGvfpAzUmZSSu_PNwQWND5pNkBaXestuJ74n9-B-OyxnpWf1c5JwBZE8DA3BaOyookbR0-LQm8i4ktbdsbqIaoQpKCjgin1pWO3_oDVGKW_PUfvihNlw8OeNRATu3IZ55oCC89iySWxy8/s1600/dsc_0490.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGvfpAzUmZSSu_PNwQWND5pNkBaXestuJ74n9-B-OyxnpWf1c5JwBZE8DA3BaOyookbR0-LQm8i4ktbdsbqIaoQpKCjgin1pWO3_oDVGKW_PUfvihNlw8OeNRATu3IZ55oCC89iySWxy8/s400/dsc_0490.jpg" width="400" /></a></div>
<br />Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-84085935705536658552016-09-28T10:35:00.000-07:002016-09-28T10:45:06.828-07:00Koedukacja zawsze dobra<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3xjtsFSqFsbMFSkCz8dEO0uCD6g-w1QRP4eleabcLKHn1qEjaEQHo3X35Hr0yRpVX0P5DiQ_Edy9PmXWqzNNZ3W8tNXueLC5oH2XNlaoVNmeJR9mUw_OhBZDm7vWML0a3YDDqFPDrhvk/s1600/dsc_0294-kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="51" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3xjtsFSqFsbMFSkCz8dEO0uCD6g-w1QRP4eleabcLKHn1qEjaEQHo3X35Hr0yRpVX0P5DiQ_Edy9PmXWqzNNZ3W8tNXueLC5oH2XNlaoVNmeJR9mUw_OhBZDm7vWML0a3YDDqFPDrhvk/s400/dsc_0294-kopia.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fragment wspomnień Kazimierza Kutza z książki <i>75. lecie I Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kościuszki w Mysłowicach</i><br />
<br />
(kliknij na cytat - będzie większy) <i><br /></i></td></tr>
</tbody></table>
<br />Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2816772323292132731.post-5487649088630776982016-09-26T13:39:00.001-07:002016-09-26T13:39:11.197-07:00"McDusia" Małgorzaty Musierowicz, czyli ciepłe kluchy po raz dziewiętnasty<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaOfEk-XGmsEN2EDXsfa_UFoEzEor5XBYPm7nTZlT5u_1fRw4nQUDBdeAitXi1RWiv4sZZ5xrgiSblITL9L1Jjo4yt8psb1fSU0C-BpWSIsRXKnG3-9oTaXyw-hQh77kvsKCYjlRlot_o/s1600/4056fa786563e634ff286de008dd1101_enlarge.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaOfEk-XGmsEN2EDXsfa_UFoEzEor5XBYPm7nTZlT5u_1fRw4nQUDBdeAitXi1RWiv4sZZ5xrgiSblITL9L1Jjo4yt8psb1fSU0C-BpWSIsRXKnG3-9oTaXyw-hQh77kvsKCYjlRlot_o/s320/4056fa786563e634ff286de008dd1101_enlarge.jpg" width="228" /></a></div>
U Borejków trwają przygotowania do Świąt. W Poznaniu pojawia się Magdalena Ogorzałek, przez swoje uwielbienie do frytek i innych fast foodów zwana McDusią (przezwisko to wymyślił oczywiście niewyparzony język Idusi Borejko). McDusia pojawia się w Poznaniu ze smutnego powodu, jej zadaniem jest uporządkowanie pewnego mieszkania, w którym „zabrakło czyjegoś głosu”. W Ignacego Grzegorza Strybę, zwykle stoika i mola książkowego, trafia strzała Amora. W Magdusię również trafia strzała, ale niestety uczucia swoje kieruję w stronę Rudzielca, czyli Józin … to jest, Józefa Pałysa. Pepe jako prawdziwy mężczyzna nie bawi się w miłostki tylko twardo stąpa po ziemi. Ale w sumie ta Agata z jego klasy … no i przecież jest jeszcze Trolla! <br />
<br />
Wszystko zbiega się ze ślubem Adama i Laury. Tygrys, jak to Tygrys, szaleje. Ale zamiast czupurnego zwierzaka, jakim była wcześniej, możemy zobaczyć spokojną, łagodną dziewczynę … co nie znaczy, że Tygrysek schował już na dobre swoje pazurki. Jak wiadomo śluby w tej rodzinie nie mogą przebiegać normalnie i bez żadnych wypadek. Dwie pary butów, tak na wszelki wypadek, oczywiście zostały zakupione, ale czy ktoś przewidział, że w tym całym świątecznym zamieszaniu straci się suknia ślubna? Kiedy pojawia się nieoczekiwanie Janusz Pyziak największe rozterki ma nie Laura, a Gabrysia, której Janusz wyrządził wiele krzywd. <br />
<br />
Sielsko, wiejsko i anielsko. Tak w skrócie mogłabym opisać 19. tom Jeżycjady. Wszystko dobrze się kończy (chociaż jeden wątek jest dość smutny). Mamy powieść niezwykle rodzinną, ciepłą, tak jak większość tomów z tej serii. Ciepła herbata i domowe ciasto, upieczone przez Milę Borejko, uspokoi zszargane nerwy i pozwoli spokojnie się zastanowić. Stół w kuchni na Roosevelta pomieści każdego i wydaje się być magicznym miejscem, gdzie wszelkie troski znikają a miód leje się na rany. <br />
<br />
Z tomu na tom wszystko wydaje mi się coraz bardziej naiwne i przesłodzone. Czasami zastanawiam się dlaczego jeszcze tak bardzo przeżywam pojawianie się kolejnych części. Prawie wszyscy bohaterowie z Jeżycjady towarzyszyli mi od dzieciństwa. Traktuję całą serię jak przyjaciele, z którym już nie utrzymuję zbyt częstych kontaktów, ale gdy tylko go spotykam to mamy dużo rzeczy do omówienia. Tak jest z Jeżycjadą. Niby już nie porywa mnie tak jak dawniej, niby już to nie jest to czego oczekuję, ale wspomnienia wszystkich godzin, które spędziłam na pochłanianiu opowieści o rodzinie Borejków, Żaków, Genowefie Pompke, wracają z każdym kolejnym tomem. Nie wielbię już tych książek bezgranicznie i widzę jak bardzo są wyidealizowane - nawet jeżeli pojawiają się tematy trudne, jak ciąża z zaskoczenia, czyjaś śmierć itp. to nadal wszystko w finale kończy się z uśmiechem na ustach. Jeżycjada nadal mnie do siebie przekonują, a czytanie kolejnych tomów jest wróceniem do beztroskich czasów, kiedy nie miałam zmartwień (oprócz matematyki, która jest moim zmartwieniem po dzień dzisiejszy).</div>
Unknownnoreply@blogger.com0